Jeśli chodzi o rozmowy bliskich ze mną były one dosyć podobne jak u przedmówczyń jeśli chodzi o rodzinę...:) Mama wstydziła się poruszać te tematy, myślę, że tata również. Na szczęście miałam wtedy i mam nadal starsze rodzeństwo. Mój brat był dla mnie najbliższą osobą w rodzinie, do tego starszy o 10 lat, więc pewnego dnia wprowadził mnie w te tematy, traktując jak dorosłą (miałam wtedy ok 14-15 lat). Oczywiście nie powiedział mi o wszystkim, więc część wiedzy uzupełniało się z jakże wylewnymi koleżankami w tym wieku...:) Wymieniałyśmy sie swoimi spostrzeżeniami i zdobytymi informacjami na tematy intymne.. teraz jak o tym pomyślę, to przywołuje to uśmiech i miłe wspomnienia ze spotkań, które często zaczynały się od stwierdzeń "ciekawe jak .....". Do tego konspiracja i obietnica tajemnicy "nie mówimy nikomu innemu"...:) ciekawe czasy.
Ze swojej strony, uważam, że o sprawach intymnych czy to z dzieckiem, czy z partnerem/mężem trzeba rozmawiać wprost, nie bać sie poruszać trudnych tematów, nie ukrywać istotnych kwestii dotyczących obojga partnerów, czy tez dojrzewających dzieci. Ja nie miałam takich rzetelnych lekcji w domu.. nie mam tego za złe rodzicom, bo wiem, że były inne czasy, był to temat tabu, a internet nie rozprzestrzeniał masy sprzecznych informacji... Rozmowy są potrzebne i nie powinnismy sie ich bać. Ja nie zamierzam i przekonuję do tego wszystkich, jeśli nadarza się taka okazja....:)