Odp: Wymarzone Walentynki
dziwnie spokojnie o niej mówi (co rzadko czyni) - i to mnie niepokoi, czy za tym spokojem nie kryje się coś co powinno wygasnąć, a sie tli
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 10 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
dziwnie spokojnie o niej mówi (co rzadko czyni) - i to mnie niepokoi, czy za tym spokojem nie kryje się coś co powinno wygasnąć, a sie tli
Przyuważ jak mówi o ludziach, do których ma stosunek jaki chciałabyś, żeby miał do niej. Albo zacznij mówić o osobach, do których nic złego nie ma, dobrego też nie i porównaj jego ton głosu, zachowanie, drobne gesty z tymi, które są kiedy mówi o niej. Tylko nic sobie nie wyobrażaj, bądź obiektywna.
Oj, trudne zadanie, cholernie opanowany jest i wie jak ukryć emocje...
Niedobrze. A widziałaś kiedyś jak się przy niej zachowuje?
Taaak, niestety i mnie to przybiło po prostu. Gdybym nie wiedziała co i jak, to pomyślałabym, że to stare, dobre, choć troszkę sobą znudzone małżenśtwo...
A ona jaki ma do Ciebie stosunek? spotykacie się czasami razem?
Ja bym zwymiotowała gdybym zobaczyła jak skacze wokół byłej. Tyle, że w tej chwili to nauczył ją, że jak idzie na spacer z dzieckiem, to ona ma się trzymać z dala.
Ten twój to normalnie ją tresuje, jak psa!
Ona, cóż, obojętnie się do tego co jego dotyczy odnosi, w końcu zostawiła go dla innego... Ode mnie trzyma się na dystans, i ma na tyle przyzwoitości, żeby mi nie włazić w pole widzenia. Najlepsze jest jednak to, że pracują razem, tj. mają jeszcze wspólną firmę i ze dwa razy w tygodniu spędzają parę godzin razem. A on o niej mówi teraz do osób trzecich: "koleżanka"... Chyba jednak nie do końca ją tak traktuje...
Nie wytresował jej, to ona go całe życie tersowała. Po prostu o cokolwiek ją pytał jeśli chodzi o dziecko, odpowiadała jednym słowem:"Dobrze." Niczego się nie mógł dowiedzieć, np. czego dziecko potrzebuje itd., dobra, pytał małego co potrzebuje, ale matka wie więcej jeśli chodzi o taki rzeczy, np. ciuchy, leki czy coś w tym stylu. Więc ograniczyli rozmowy do przywitania, pożegnania i umawiania się przez tel. na spotkanie ojca z synem. Czepiała się go, więc powiedział tyle:"Chcę porozmawiać z synem, nie przeszkadzaj nam." I od tej pory ona idzie za nimi lub przed nimi ze swoim dzieckiem, a oni sobie we dwóch gadają itd.
Nie przejmuj się za bardzo ich relacjami, skoro razem pracują to naprawdę muszą mieć dobre relacje, bo wrogość albo ignorancja sprowadziłyby problemy na firmę.
Obie jesteśmy w pocieszającej sytuacji - ich byłe mają nowych facetów. A my mamy ich facetów.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2010-06-18 12:13:02)
Czyli Twój facet ma 1 syna... Bo chyba pisałaś gdzieś o dwóch...
Ale też była żona była jego matką?
Tak, mieli dwójkę dzieci, jedno nie żyje. Teraz ona ma następne dziecko ze swoim aktualnym mężem.
[quote=pinkmause]Walentynki wymarzone - dzień bez grymasów i narzekań [/quote]
Ja nie byłabym chyba w stanie. Grymasy i narzekanie to nieodłączna część każdego mojego dnia. Jestem kapryśna wogóle.
A on? potulny jak baranek i wszystko zniesie? Czy się buntuje?
Nie jest potulny, nie trawię potulnych facetów. Dla byłej może i był taki, ale przy mnie nigdy. To tak samo jak ja byłam dla byłego.
jak to się ludzie zmieniają... niebywałe!
To proste - dawałam się tłamsić w tamtym związku i teraz sobie niejako odbijam. On też już wie, że nie wolno bez ustanku pobłażać. Mnóstwo osób w ten sposób się zmienia. Przebrała się miarka i powiedzieli dość. Tylko że ze mną jest tak, że popadłam ze skrajności w skrajność. Wtedy słowa skargi nie powiedziałam, tylko dusiłam w sobie, teraz z kolei nie czkam na odpowiedni moment, tylko z grubej rury i często zbyt agresywnie, kiedy mi coś nie pasuje...zamist spokojnie i rzeczowo.
Ooo, to źle...Ech, mała, nie szalej...
Ja sobie mówię: awanturą nic nie zwojujesz, zawsze zachowaj klasę, co by się nie działo, niech wie, że masz nad nim tę przewagę... Najwyżej mogę odejść, zmieniać go nie będę. Jak go mamusia źle wychowała, to niech się teraz z nim męczy...
A ja muszę się chyba wyszaleć trochę. Byłam za cicha, jestem za głośna, jeszcze trochę i wejdę na ten trzeci poziom, na którym już planuję pozostać.
Szkoda gardła an krzyki... Naprawdę...
Jak możesz tak krzywdzić swoje kochanie? Co takiego robi, że zasługuje na to?
Czasem powie coś tonem, który mi się nie spodoba i wystarczy.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 10 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź