126

Odp: kochanek

Więc może najlepiej mieć bogatego sponsora na boku, któremu nie grozi brak gotówki?... Trzeba myśleć praktycznie...:)

127

Odp: kochanek

Nie wchodzę w takie układy. Oczywiście żartujesz, wiem. Ja wolę jakoś sobie radzić. Myślę, żę nie będzie tak źle. Póki co sponoruje nas trochę rodzina.

128

Odp: kochanek

Pewnie że żartuję - lepiej jest sponsorować:)

129

Odp: kochanek

Wiecie co, to wszystko jest kwestią dogadania się w związku. Czasy są takie, że przeważnie dwie strony pracują, przynajmniej ja znam tylko takie pary i małżeństwa. A kto więcej i na co to już trzeba się dogadać - ja rachunki, on zakupy, reszta wspólna czy jakoś tak

130

Odp: kochanek

Tak, najważniejsze żeby wszystko od razu ustalić, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony..

131

Odp: kochanek

i żeby nie było niepotzrebnych spięć

132

Odp: kochanek

Gorzej, jak on powie: no, ja w tym miesiącu muszę koniecznie wymienić to i tamto w samochodzie - musimy czymś jeździć, a ty przecież możesz się obejść bez kosmetyczki. Oni mają takie praktyczne podejście do życia, że mnie to czasem zwala z nóg...

133

Odp: kochanek

[quote=agf]Wiecie co, to wszystko jest kwestią dogadania się w związku. Czasy są takie, że przeważnie dwie strony pracują, przynajmniej ja znam tylko takie pary i małżeństwa. A kto więcej i na co to już trzeba się dogadać - ja rachunki, on zakupy, reszta wspólna czy jakoś tak[/quote]
dopóki nie ma dzieci to tak, pracują oboje ale jak dzieci małe to niestety kobieta musi odchować i wtedy nie ma nic do gadania...

134

Odp: kochanek

Racja. Też bym chciała pod koniec ciąży i na początku po urodzeniu być z dzieckiem i nie pracować. Jak myślicie, ile taka przerwa może trwać? Do jakiego czasu najlepiej zostać z dzieckiem, jeśli kobieta chce później wrócić do pracy?

135

Odp: kochanek

No tak z pół roku trzeba, a potem babcia albo dobra niania:) I cała Twoja pensja pójdzie na opiekunkę:(

136

Odp: kochanek

Tylko pół roku? Ja myślałam o roku minimum, tak do dwóch lat.

137

Odp: kochanek

ale produkujecie... ja mam zap... w pracy sad
a co do kasy, nam jakoś gładko to idzie (narazie) wink
nie ma spięć, mieszkanie na pół a reszta, razy ja raz on - ale bez jakiejś "tabelki" czasem ja 5x płacę a czasem on kilka razy ... różnie smile
ale nie kłócimy się o to i na koncie zawsze też coś tam mamy smile

138

Odp: kochanek

Zazdroszczę. Myślę, że ja bym się kłóciła ile kto więcej prądu, wody i kto ile zjadł. No bo teraz już nie mieszkamy razem, choć planujemy do tego kiedyś wrócić - dwa razy startowaliśmy z tym pomysłem i dwa razy nie wyszło, ale znamy przyczyny.

139

Odp: kochanek

Nie no, myślałam, że taka jesteś zakochana, że mieszkacie razem i nie chcecie tego zmieniać... Ja nie lubię przeprowadzek i z lenistwa bym została...

140

Odp: kochanek

Ach, była inna sytuacja. Ktoś z jego rodziny pryhjechał na jakiś czas z zagranicy, a innym razem mieliśmy kryzys. Zresztą, ja myślę, że jeszcze się namieszkamy razem, a póki co wolę z rodzicami - to takie romantyczne kiedy przychodzi po mnie i odprowadza mnie do domu.

141

Odp: kochanek

Pewnie, niech się trochę stęskni... poza tym nie znudzicie się sobą tak szybko....

142

Odp: kochanek

Tak, właśnie. Chociaż myślę, że i tak się nie znudzimy. To dość dynamiczny związek. Oboje tacy jesteśmy.

143

Odp: kochanek

Jak w telenoweli brazylijskiej? Chyba nie aż tak?...

144

Odp: kochanek

Yyyyy, no wiesz... ja tak wrzeszczę i rucam się jak one, choć nie oglądam, więc nie przejęłam, po prostu mam ciut wybuchowy temperament. Ale kiedyś nie byłam aż taka.

145

Odp: kochanek

Teraz nadrabiasz, bo wcześniej to po Tobie jeżdżono... Znany mechanizm...

146

Odp: kochanek

Racja, całkowita racja.  Były mnie upośledził pod pewnymi względami. Często ze mną na przykład zrywał za każdym razem jak nie udało mi się od razu wprowadzić zmin, których sobie życzył, a wymagał bardzo wiele. I teraz, kiedy mój partner musi coś w sobie zmienić, a powtarza błąd kolejny raz - zrywam od razu. a precież wiem, że niektórych rzeczy nie da się od razu zmienić i człowiek nieraz się potknie. Walczę z tym. Widać już efekty. No ale najpierw musiałam sobie to uświadomić oczywiście i przyznać się do tego.

147

Odp: kochanek

To ile razy już z nim zrywałaś? A ile razy on?

148

Odp: kochanek

Ja mnóstwo, tak jak były ze mną mnóstwo razy. Moje kochanie nigdy ze mną nie zerwało. Ale źle to na nas wpłynęło, zabrakło poczucia stabilizacji, które dla niego jest tak bardzo ważne i zaczęły się wątpliwości czy na pewno tak go kocham jak mówię, skoro tak łatwo przychodzi mi zrywanie. Dopiero jak sobie uświadomiłam, że przejęłam to po byłym i mu o tym opowiedziałam to zrozumieliśmy oboje. no ale trochę nadwerężyłam jego zufanie, bo obawia się, że w każdej chwili mogę znowu zerwać. jaka ja głupia jestem. Krzywdziłam go tyle czasu, bo ktoś tak samo skrzywdził mnie. Żyłam w poczuciu odrzucenia i nieakceptacji i to zafundowałam mężczyźnie, którego tak kocham.

149

Odp: kochanek

Cóż, tak bywa, ale dobrze że to sobie uświadomiłaś, a nie żyjesz w samouwielbieniu jak niektórzy...

150

Odp: kochanek

Ale to jest straszne, że po tylu latach wychodzą konsekwencje nieudanego związku z nieudanym:) człowiekiem. Mój facet też pewne rzeczy przeniósł do naszego związku. Na przykład wyobrażenie, że każda kobieta uwodzi wzrokiem napotkanych mężczyzn, tak jak robiła to jego była - wlepiała gały w każdego jednego - i że wszystkie kobiety kochają mężczyzn z pieniędzmi.