51

Odp: zazdrość ....

Nawet ładne mają wady, no coś Ty Joann, przede wszystkim - dlaczego już jest jego byłą? Gdyby taka cudowna była, to by się nie rozstali. Każdy ma wady, nawet jeśli ukryte.

52

Odp: zazdrość ....

ale czasem to ona go rzuca, a on, mimo ze jest z  inną, chętnie by wrócił... I myślami ciągle jest z tamtą... Co wtedy?

53

Odp: zazdrość ....

Wtedy albo kawał ch... z niego, że się z kimś innym wiąże - może dla pocieszenia, może na złość tamtej, albo wcale tak jej nie kocha skoro związał się z inną. Kochana, jeśli to Twój problem, to ja miałam identyczny - facet zaczął się spotykać ze mną zanim pogodził się z rozstaniem z byłą. Tyle cierpienia kosztowało mnie patrzenie jak jest o nią zazdrosny, że ona kogoś ma. Nie kochałam go, prosił mnie o chodzenie dopiero, ale wściekła o to byłam!!!!!!!!

54

Odp: zazdrość ....

Na szczęście to nie mój problem - ale obserwuję czasem takie związki i dziwię się, że druga strona to wytrzymuje...

55

Odp: zazdrość ....

A nie powinna. Ja sama raz tak zrobiłam - poieszałam się kimś, a ten ktoś chciał więcej i trzeba go było spławić. Ta zasada, że lekarstwem na miłość jest druga miłość to nie dla mnie jednak.

56

Odp: zazdrość ....

Facet zawsze chce więcej i nie musi się do tego zakochać. Ale może tym razem wpadł po uszy, a Ty go wykorzystałaś do swoich celów (nie tak, jak on chciał, oczywiście....)

57

Odp: zazdrość ....

No, jeśli nie docierało do niego to, że dwa tygodnie temu zakończyło się moje 2-letnie narzeczeństwo to sam jest sobie winien trochę.

58

Odp: zazdrość ....

Nawet bardzo - a z drugiej strony - po co od razu rzucałaś się na głęboką wodę? W takim momencie powinno się pobyć tylko z sobą ...

59

Odp: zazdrość ....

To było rozstanie, które przyjęłam prawie jak facet - poszłam się bawić, mnóstwo znajomych imprezy - po dwóch tygodniach samotności. Facet zacząłby od razu.

60

Odp: zazdrość ....

Niekoniecznie - oni chyba najpierw muszą "zapić" taką porażkę - zresztą jak każdą ...

61

Odp: zazdrość ....

[quote=JoannB]Niekoniecznie - oni chyba najpierw muszą "zapić" taką porażkę - zresztą jak każdą ...[/quote]
Oj, to tak. Z tym zapijaniem to racja. Mój teraz odrzucił alkohol całkiem, oby na długo.

62

Odp: zazdrość ....

Oby na zawsze... Ja tego nie toleruję - wszelkie uzależnienie traktuję jako objaw "słabego charakterku" - a takimi ludźmi łatwo manipulować...

63

Odp: zazdrość ....

trzeba sobie wtedy racjonalnie wytłumaczyć, że była to było, była, a nie jest i już wink

64

Odp: zazdrość ....

[quote=JoannB]Oby na zawsze... Ja tego nie toleruję - wszelkie uzależnienie traktuję jako objaw "słabego charakterku" - a takimi ludźmi łatwo manipulować...[/quote]
Najgorsze, że wśród znjomych widzę taką tendencję do spotykania się tylko przy alkoholu. bez już nie potrafią rozmawiać itd. Wyżarło im chyba mózgi, bez paliwa nie mają napędu.

65

Odp: zazdrość ....

[quote=justyna][quote=agf]właśnie... może lepiej być zazdrosnym (mimo, że czasem mnie to moje nakręcanie się męczy) niż nie czuć zazdrości, bo może to jest znak, że tak bardzo nam nie zależy? ...?[/quote]
kiedyś słyszałam, że to mężczyźnie powinno trochę bardziej zależeć, czyli powinien być też nieco bardziej zazdrosny...[/quote]
facet za bardzo zazdrosny to niedobrze, ale trochę powinien bo to znaczy że mu zależy...

66

Odp: zazdrość ....

Tylko że taką "zdrową" granicę to chyba trudno utrzymać. zresztą, skąd wiadomo, w którym momencie się ją przekracza?

67

Odp: zazdrość ....

Słyszałam o takich, którzy potrafią uderzyć dziewczynę na ulicy za to, że np. odpowiedziała na powitanie kolegi i zamieniła z nim parę słów... Powinno się ich leczyć...

68

Odp: zazdrość ....

Ty słyszałaś, ja zanm. Byłam kiedyś w związku, w którym zdarzały się takie rzecy. Kiedyś dostałam 18 razy w twarz z otwartej (raz z jednej raz z drugiej), bo nie chciałam w kłótni powiedzieć mu, że go kocham. Psychopata.
Nieraz mnie bił.
Ale najgorsza jest policja. Nigdy mi nie pomogli. Jeszcze go buntowali mówiąc mu, że ja jestem znudzona, że ja chcę go zabić(!!!), że ja go wykończę. Nigdy nie odpowiedział za to co zrobił i zawsze powtarzał, że nic takiego jak widać się nie stało skoro go nie zabrali. O mnie mówili, że powinnam dostać mandat za bezpodstawne wezwanie policji.
Co dziwne, raz pomógł mi policjant, o którym wszyscy wiedzą, że bije własną żonę. Paradoks.

69

Odp: zazdrość ....

Jejku, jak można się związać z kimś takim? chyba, że na poczatku jest ok, a później wychodzi, że psychopata...

70

Odp: zazdrość ....

Ale bym wiała od takiego w samych skarpetkach normalnie... Podziwiam, że mogłaś po czymś takim z nim być i pozwolić się dotykać... Byliście po ślubie?

71

Odp: zazdrość ....

No, na początku było pięknie. Nigdy bym sobie nie pomyślała, że on zdolny jest uderzyć kobietę. nic na to nie wskazywało. Ale popadł w ptologiczne uzależnienie od hazardu... wiadomo, pierw wielkie wygrane, potem wielkie długi... bardzo się zmienił.

72

Odp: zazdrość ....

Stąd te nerwy - a najłatwiej wyładować się na kimś słabszym kto akurat jest pod ręką.... Długo to znosiłaś?

73

Odp: zazdrość ....

Kilka miesięcy - mieszkalimy razem. Próbowałam się wyprowadzić sposobem, bo inaczej nie dało rady. Codziennie wynosiłam częśc rzeczy, ale złapał mnie i pociągnął po schodach za włosy z powrotem. Innym razem za włosy z windy. Po tych schodach włosy sypały się ze mnie przez kilka dni. Byłam u fryzjerki i stwierdziła, że mam łysienie plackowate. A to były wyrwane włosy. Na szczęście odrosły. Na policję w takich chwilach liczyć WOGÓLE

74

Odp: zazdrość ....

[quote=niechcemisie]Kilka miesięcy - mieszkalimy razem. Próbowałam się wyprowadzić sposobem, bo inaczej nie dało rady. Codziennie wynosiłam częśc rzeczy, ale złapał mnie i pociągnął po schodach za włosy z powrotem. Innym razem za włosy z windy. Po tych schodach włosy sypały się ze mnie przez kilka dni. Byłam u fryzjerki i stwierdziła, że mam łysienie plackowate. A to były wyrwane włosy. Na szczęście odrosły. Na policję w takich chwilach liczyć WOGÓLE[/quote]
sorki...
Na policję w takich chwilach WOGÓLE liczyć nie można. Bardziej zaszkodzą niż pomogą.

75

Odp: zazdrość ....

Niesamowite - naprawdę nie mogła Ci pomóc np. rodzina? On czuł się bezkarny po prostu... W takiej sytuacji jest to jedyne wyjście, postraszyć takiego kimś silniejszym... jak udało Ci się w końcu od niego uwolnić?