Trudno wierzyć tym facetom dzisiejszym... ja już nie wierzę..
Kilka miesięcy temu kilka razy spotkałam się z kimś, całkiem miło, całkiem normalnie. Później cisza bo kiedy ja mam czas On jest zajęty, kiedy już znajdzie czas to nagle coś wypada i bardzo mu przykro. Nie lubię oceniać ani się domyślać więc trudno, narzucała się nie będę. Mija trochę czasu i telefon "może wspólna kawa?". Akurat nie mam planów, więc się zgadzam i znowu "coś" mu wypada.
Myślałam, że to ten człowiek tak ma, ale okazuje się, że nie, że wielu tak ma. Najczęściej właśnie mężczyźni. Nie dziwiła bym się, gdyby to byli bardzo młodzi ludzie, którzy dopiero szukają celu w życiu, którzy jeszcze nie wiedzą czego chcą i nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji swojego zachowania, ale nie tak postępują teoretycznie dorośli ludzie, którzy chwalą się jacy to nie są zaradni i poważni.
Kiedy brak szacunku dla drugiego człowieka (i jego czasu) stał się normą?
Czy naprawdę dorosłym facetom nie przeszkadza, że bardzo duża grupa waszych "niedorosłych" rówieśników tak naprawdę psuje opinię im wszystkim?