Niby wszyscy wiemy, że wstydzić się należy tylko złych rzeczy. Jednak świadomość tej reguły nie pomaga nam w oswojeniu i okiełznaniu kompleksów. Może jednak świadomość, że nie jesteśmy z naszym wstydem same, pozwoli nam lepiej się z nim poczuć, a z czasem zacząć go pokonywać?
O czym nie chcemy rozmawiać?
Badania przeprowadzone przez IQS QUANT GROUP wykazały, że polskie kobiety najbardziej wstydzą się tematów związanych z życiem intymnym, chorób kobiecych i psychicznych oraz zdrady małżeńskiej. Badanie przeprowadzone na zlecenie kampanii „Bez wstydu o NTM” (nietrzymanie moczu) dowiodło także, że właśnie przypadłość polegająca na nietrzymaniu moczu znajduje się wysoko na liście wstydliwych problemów. Rozmowy na temat współżycia krępują aż 50% kobiet. Choroby zarówno te kobiece jak i psychiczne zawstydzają co trzecią Polkę. Tak samo krępuje temat małżeńskiej zdrady, a 20% wstydzi się mówić o rozwodzie. Jak łatwo się domyślić, na trudne tematy raczej nie rozmawiamy. A jeśli już – to tylko z kimś bardzo zaufanym. Z badań wynika, że informacji o „krępujących” sprawach szukamy przede wszystkim w książkach i innych publikacjach. Młodsze panie zaglądają przede wszystkim do internetu. Jeśli już rozmawiamy, to z najlepszą przyjaciółką – taką odpowiedź zaznaczyło 50% badanych. Tylko jedna na trzy panie decyduje się rozmawiać na wstydliwe dla nich tematy z partnerem, a co szósta z lekarzem! 20% pań na tematy wstydliwe nie rozmawia z nikim i nie szuka żadnych informacji na ten temat. Niezwykłe jest to, że Polki nie omawiają trudnych tematów ze swoimi córkami i matkami. Osobne miejsce w dyskusjach zajmuje kwestia szeroko pojętej kobiecej fizyczności.
Częściej kompleks niż atut
Programy telewizyjne, media, społeczeństwo i kultura – ze wszystkich stron kobiety są atakowane wizerunkami idealnego ciała. Również dietetyka przepełniona jest niedbaniem o zdrowie, a dążeniem do idealnych kształtów. To wszystko odbija się na kobietach, które zaczynają czuć się nieatrakcyjne w porównaniu z prezentowanymi, niedoścignionymi ideałami piękna. Oczywiście piękna fizycznego – tłumaczy Wojciech Tomaszewski z Przystani Psychologicznej w Warszawie. Kolejnym aspektem fizycznego wstydu jest poczucie nieatrakcyjności dla partnera. Często mężczyźni nie zaspokajają kobiecych potrzeb w tej materii, a to budzi w nich kompleksy. Nie mówią swoim partnerkom, że dla nich to one są najpiękniejsze, czasem wytykają niedoskonałości, zachwycają się innymi, zdradzają… To powoduje, że kobieta czuje się brzydka, nieatrakcyjna, zaczyna ukrywać swoje ciało, traci pewność siebie. Zdaniem psychologa, kompleksy na punkcie ciała mają wpływ na wiele podejmowanych przez nas decyzji.
1. Nogi
Zdaniem naukowców z firmy Venaforce, przeciętna kobieta zamartwia się wyglądem swoich nóg przez pół godziny dziennie. Badanie przeprowadzono latem, co z pewnością znacząco wpłynęło na czas, który poświęcamy naszym kończynom dolnym. Przecież to właśnie latem, kiedy odkrywamy najwięcej ciała, zależy nam, by wyglądało wspaniale. Poza nogami, najczęściej wstydzimy się swoich pośladków, biustu, nosów i ogólnej otyłości. Kwestia braku akceptacji własnego wyglądu, choć wydaje się mało ważna, jest poważnym problemem, który pociąga za sobą szereg innych.
2. Biust
Ten istotny atrybut naszej kobiecości dla wielu z nas jest przekleństwem. Narzekamy, że mamy za mały, za duży, zbyt obwisły biust. Większość z nas uznaje, że posiadanie małych piersi stawia w zdecydowanie gorszej sytuacji, bo jak tu założyć zmysłową kreację, jak wyjść na plażę, na basen w stroju kąpielowym. Tylko czy na obraz kobiety składają się tylko jej duże piersi? Ale są też panie narzekające na zbyt duży rozmiar biustu. Bowiem posiadanie wielkich piersi nie jest aż takie fajne, jak większości się wydaje. Duży biust jest dla nich ciężarem, który utrudnia codzienne czynności i za bardzo przyciąga uwagę mężczyzn.
3. Nos
Idealny nosek jest mały i „zgrabny”. Taki nos chciałaby mieć prawie każda pani. Ale w praktyce najczęściej mają go tylko lalki Barbie lub gwiazdy po operacjach plastycznych. Mimo to, ciągle narzekamy, że nasze nosy są zbyt szpiczaste, garbate, za długie albo za szerokie. 80% kobiet marzy o operacji nosa! Zapominamy jednak, że to właśnie kształt i wielkość nosa nadają nam charakterystyczny wygląd i sprawiają, że nie przypominamy lali z seryjnej produkcji.
4. Jestem za gruba
Kobiety zawsze walczą ze zbędnymi kilogramami. Zgrabna, smukła i sprężysta sylwetka to chyba marzenie każdej z nas. A kiedy ważymy za dużo, to wydaje się nam, że wyglądamy jak słonice. A może po prostu mamy apetycznie prezentujące się krągłości?
5. Ciąża i zmiany
Jednym z powodów przesunięcia czasu, gdy kobieta rodzi pierwsze dziecko, jest właśnie strach przed zmianami fizycznymi, które mogą nastąpić po ciąży. Oczywiście decydują też inne czynniki – ekonomia, dążenie do lepszego wykształcenia, ale chęć zachowania młodości i urody jest jednym z nich – mówi psycholog. Kobiety boją się, że ich ciało zmieni się na niekorzyść, a dziś kult urody jest bardzo mocno promowany. Trudno się dziwić, że panie boją się zaryzykować. Fakt, że fizyczność, a raczej niedostatki urody to dla kobiet kwestia bardzo wstydliwa, potwierdzają panie. Wiele kobiet rezygnuje z bikini, bo nie chce pokazać rozstępów po ciąży.
Kompleksy związane z wielkością piersi i kształtem nosa to nie wszystko. Mamy „fioła” na punkcie wielu innych części ciała. Bo mamy też zbyt grube uda lub kościste kolana. Talia nie przypomina rozmiarem talii Marylin Monroe, a biodra nie są proporcjonalne do tułowia. Brzuszek oczywiście zawsze jest za duży, a pupa nie taka jędrna i krągła, jak być powinna. Cera jest naszym kobiecym konikiem i z trudem przeżywamy jakiekolwiek nierówności, zmarszczki, podrażnienia, krostki lub nawet zwyczajne piegi. Usta chciałybyśmy mieć niczym Angelina Joli, a o włosach to lepiej nawet nie wspominać. Potrafimy cierpieć także przez zbyt niski lub zbyt wysoki wzrost, mamy za duże lub za małe stopy, a zęby nie są takie białe, jakbyśmy chciały. Czy na takich rozmyślaniach warto tracić życie? Dobrze wiemy, jak mężczyźni rozpływają się nad kolorowymi zdjęciami atrakcyjnych pań. A my bardzo chcemy wyglądać tak jak one. I nie ma nic złego w samej chęci podobania się, do momentu, gdy nie wkracza ona we wszystkie sfery naszego życia i staje się czymś przodującym na każdej płaszczyźnie. Bo musimy wiedzieć, że mężczyźni cenią nas nie tylko za nasze walory zewnętrzne. Choć czasami trudno w to uwierzyć, szukają czegoś więcej. Dostrzegają nasze wnętrza. A my same musimy zrozumieć, że nasza „zewnętrzność” jest ważna, ale nie najważniejsza.
Wstydzimy się też…
Niestety, wygląd zewnętrzny to nie jedyna kwestia, której się wstydzimy. A skoro od nieatrakcyjnych nóg doszliśmy już do problemów w sypialni – zajmijmy się kwestią intymności. Badanie wskazały, że to ważny problem. Psycholog zwraca jednak uwagę, że w temacie nie wszystkie obszary są dla nas równie krępujące.
1. Fantazje erotyczne
Kobiety zazwyczaj bez większego wstydu mówią o życiu erotycznym. Problemy pojawiają się, gdy wchodzimy w obszar fantazji – ocenia Wojciech Tomaszewski. O ile mężczyzna nie ma problemu, by powiedzieć partnerce, że fantazjuje o współżyciu z dwoma kobietami, kobieta nie przyzna się do tego samego. Oczywiście chodzi o fantazje, nie o to, że któreś z partnerów faktycznie zdecydowałoby się to zrobić – wyjaśnia psycholog. – Kobieta wie, że to co powie, natychmiast zostanie poddane ocenie. On może swobodnie przyznać się do najdzikszych erotycznych marzeń – w końcu to facet, jemu wypada. Ona ryzykuje, że zostanie ukarana – dodaje Tomaszewski. – W oczach partnera może stać się „puszczalską”. Choćby nigdy nie zrobiła niczego, by na taką etykietkę zasłużyć. Właśnie dlatego panie tak bardzo się wstydzą powiedzieć partnerowi, czego potrzebują. Same czują, że nie wypada im tak myśleć.
2. Małżeńska zdrada
Potwierdzają to zarówno badania, jak i specjalista z Przystani Psychologicznej. W kwestii zdrady działa podobny mechanizm, jak w przypadku fantazji erotycznych. Mężczyźnie wypada, kobiecie nie. Przyzwolenie społeczne dla mężczyzny, który wykonał skok w bok jest znacznie większe, niż dla kobiety. Często mówimy – przecież to facet, zdarza się. Ale kobieta z romansem na koncie oceniana jest bardzo negatywnie. Choć zazwyczaj przyczyny kobiecej zdrady są znacznie głębsze niż męskiej – dodaje Wojciech Tomaszewski. To wołanie o zainteresowanie partnera, o jego czas, uwagę, podziw. Rzadko kiedy kobieta decyduje się na romans, jeśli stały partner zaspokaja jej emocjonalne potrzeby.
3. Praca
O ile kompleksy, wstyd i zażenowanie w tych obszarach z pewnością nikogo nie dziwią, o tyle ogromna niepewność towarzysząca kobiecie na polu zawodowym – zaskakuje. Statystycznie jesteśmy lepiej wykształcone, kończymy więcej dodatkowych kursów, bardziej się angażujemy. – A mimo to, kobieta na tym samym stanowisku zarabia znacznie mniej, niż mężczyzna. Jednocześnie, mimo lepszych kwalifikacji, ma mniejszą szansę na otrzymanie wysokiego stanowiska – mówi psycholog. To jeden z powodów, dla których kobieta ma kompleks życia w cieniu mężczyzny. Sam do końca nie jestem w stanie pojąć, dlaczego tak jest. Jedynym sensownym wytłumaczeniem tej sytuacji wydaje mi się zakorzeniony w nas atawizm, że to mężczyzna jest głową rodziny, zdobywa pożywienie, broni kobiety, a ona jest tą westalką dbającą o domowe ognisko, chowającą się za jego plecami. Wiele kobiet wstydzi się tego, że mimo włożonej pracy, nie jest w stanie osiągnąć na rynku pracy takiej pozycji, jak mężczyzna. Jednocześnie staramy się nadrobić setki lat, kiedy byłyśmy kulturowo przypięte do domu i prześcignąć mężczyzn na ścieżce kariery. Sam ten wyścig jest przejawem ogromnych kompleksów ze strony kobiet. Dlatego wkładają znacznie więcej pracy, by osiągnąć to, co mężczyźni. Jednak wyścig dla obu stron jest bardzo negatywnym zjawiskiem – mówi psycholog. Kobiety i mężczyźni bardzo się od siebie różnią. Zarówno pod względem fizjologicznym, jak i w kwestii emocjonalności, potrzeb czy predyspozycji. Nie znaczy to bynajmniej, że kobiety nie powinny starać się spełnić w pracy. Źle na ich psychikę wpływa porównywanie się do mężczyzn. Podobnie jak patrzenie na swoje ciało przez pryzmat pięknych modelek. To właśnie porównania budzą w nas wstyd i rodzą kompleksy. Zamiast skupić się na sobie, rozwijaniu się, pracowaniu nad sobą, koncentrujemy się na tym, że jesteśmy brzydsze od kogoś, zarabiamy mniej niż ktoś inny – mówi Wojciech Tomaszewski. Dopiero, gdy wyrwiemy się z tego koła porównań mamy szansę poradzić sobie z naszym wstydem i kompleksami.
Po co więc, jeszcze o tym mówić?
W sytuacji podbramkowej, w szczerej rozmowie z kimś bliskim, częściej mówimy „jestem brzydka” niż „czuję się brzydka”. Nasza niska samoocena sprowadza nas do myślenia, że należymy do gorszej kategorii ludzi. Wolimy stać z boku, niż pchać się na piedestał. Nasze marzenia, plany pozostają tylko w naszych głowach bez rzeczywistej realizacji. Czemu? Nie możemy zwalczyć naszych kompleksów, które według nas, są znaczną przeszkodą w osiąganiu zamierzonych celów.
Zakompleksione i pełne obaw zamykamy przed sobą niejedną furtkę do normalnego życia osobistego. Boimy się walczyć o swoje. A gdy jesteśmy w związku, brak samoakceptacji nie pozwala nam w pełni czerpać radości z obcowania z bliską osobą. Obawiamy się nagości w czasie intymnych zbliżeń, obawiamy się, że nasi ukochani znajdą sobie „lepszą”, znaczy ładniejszą, zgrabniejszą, bardziej zmysłową kobietę i popadamy w coraz głębsze przekonanie o własnych brakach fizycznych. A najczęściej zwyczajnie wyolbrzymiamy faktyczny stan…
Materiały: www.kobiecyporadnik.pl, www.kobieta.wp.pl, www.kobieta.dziennik.pl.
Zobacz również:
- Pomysły na szalony wieczór panieński
- Kupujemy coraz mniej kosmetyków
- Jakie potrawy najbardziej lubią Polki?
- Jak mieszkają Polacy? Fotki mieszkań