Jak smakuje mięso strusia? | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

Jak smakuje mięso strusia?

5 stycznia 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Udko strusia zamiast wołowiny? Jak smakuje mięso strusia, czy jest smaczne? Na te pytania odpowie ten artykuł

Gusta nam się zmieniły. I to bardzo. Pokochaliśmy kurczaka, przestaliśmy jeść krowy – wynika z najnowszych statystyk.
Jeżeli chodzi o drób to w ciągu dziesięciu lat od poziomu 12 kg rocznie doszliśmy do 25 kg – mówi Witold Choiński, prezes zarządu związku „Polskie Mięso„. Kurczak jest w modzie – bo uważany jest za bardzo zdrowy, i łatwo przyswajany produkt. Jest też inna bardzo ważna przyczyna – niezwykle niska cena. W przeciwieństwie do wołowiny. Po wejściu Polski do UE rzeczywiście spadło u nas spożycie wołowiny. Po prostu jej cena skoczyła prawie o 100%, więc już praktycznie nie wykorzystuje się jej w przetwórstwie – tłumaczy Choiński.

Dane ilościowe

Jeszcze w latach 90. dorównywaliśmy tym statystykom – przeciętny polski konsument zjadał rocznie około 50 kg wieprzowiny i 20 kg wołowiny. Dziś przeciętny Polak zjada już rocznie 26,5 kg drobiu, czyli niecałe 4 kg mniej niż uwielbiający nóżki, udka czy skrzydełka Francuz, Niemiec czy Brytyjczyk. Sprzedaż mięsa drobiowego wciąż rośnie – kosztem wieprzowiny – donosi „Rzeczpospolita„. Eksperci branży spożywczej szacują, że jeśli ta tendencja się utrzyma to za trzy lata staniemy się krajem o najwyższym spożyciu drobiu w Europie. Hodowcom i sprzedawcom służy kryzys, bo kurczaki są tańsze niż wieprzowina. W sierpniu za ważącą kilogram tuszkę kurczaka musieliśmy zapłacić ok. 7 zł. Tymczasem kilogram schabu z kością kosztował ponad 14 zł – zauważa gazeta. I choć wieprzowiny średnio Polak w roku zjada 41,9 kg, to jej sprzedaż już nie rośnie, a nawet nieznacznie spada. Rynek nie jest jeszcze nasycony.
Klienci sklepów mięsnych przestali kupować szynki, suche kiełbasy, schab czy łopatki i wybierają tańsze produkty – parówki, mielonki i pasztety. Ryszard Smolarek, prezes jednego z większych zakładów mięsnych w kraju – Łmeatu uważa, że to właśnie oszczędności w budżetach domowych są przyczyną spadku jego dotychczasowych przychodów o 10%. Producenci liczą na to, że tłuste lata wrócą, gdy skończy się kryzys. Parówka to wciąż gwiazda na rynku wędlin paczkowanych – donosi „Puls Biznesu„. W marketach co trzeci sprzedawany produkt mięsny to właśnie parówka. To towar, który jest liderem sprzedaży ilościowej oraz wartościowej. I tylko te informacje są dostępne, bo firmy mięsne, z których praktycznie każda produkuje parówki, strzegą danych o rynku, jak i składu parówek, jak oka w głowie – dodaje TVN24.

Pytanie dlaczego?

Zmiany w statystycznym menu to efekt działań promocyjnych na rzecz zdrowego odżywiania, mody na stosowanie diet i rozpowszechnienia sklepów ze zdrowa żywnością. Coraz więcej Polaków deklaruje (choć trudno powiedzieć na ile stosuje), że przykłada uwagę do tego, co je i jakie składniki zawierają kupowane produkty. Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami firmy Ipsos („Fakty i mity. Odżywianie i zdrowie Polaków w kontekście międzynarodowym„) dieta bezmięsna ma u nas wielu zwolenników. 97% Polaków jada mięso, z czego 4% nie spożywa wybranych gatunków mięsa. Trudno powiedzieć, czy w wyniku mody, czy z innych względów 12% osób przyznało, że ograniczyło spożycie któregoś z rodzajów mięsa. Jeśli chodzi o sposób przyrządzania, najczęściej smażymy kotlety na patelni (38%), a ulubionym tłuszczem jest olej, choć popularność zdobywa także metoda beztłuszczowa (np. patelnie teflonowe lub grillowe).
Spadek konsumpcji mięsa, zwłaszcza wołowego ma też przyczyny ekonomiczne. Nie tylko polędwica wołowa (nawet 100 zł za kilogram) stała się towarem luksusowym. W porównaniu z oferowanym często w promocjach schabem, czy innym mięsem wieprzowym (10-15 zł za kg) nawet antrykot nie wygra. Wysokie ceny obniżają popyt, a co za tym idzie spada pogłowie bydła mięsnego. Polska produkuje rocznie około 360 tysięcy ton mięsa wołowego rocznie, podczas gdy np. Stany Zjednoczone – 12,1 mln ton, a Brazylia – 8,4 mln ton, a więc tyle, ile produkuje rocznie cała Unia Europejska. Warto też zaznaczyć, że spora część wyhodowanej w kraju wołowiny ląduje na zagranicznych stołach, gdzie polskie hamburgery i steki mają opinię smacznych i ekologicznych.
Branża mięsna nie jest zadowolona z takiego stanu rzeczy i będzie zachęcać polskich klientów do kupowania kotletów, wędlin i przetworów mięsnych. Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP wymyśliło kampanię pod hasłem „Mięso krzepi„. Akcja miała wystartować jesienią, jednak z braku funduszy (6-milkionowy budżet starano się zapełnić pieniędzmi z Brukseli) jej losy stanęły po znakiem zapytania. A plany były ambitne – od reklam w prasie, internecie, na billboardach, w radiu i telewizji, przez serię pikników i innych eventów, pokazujących np. jak zdrowo i smacznie grillować, po żagiel z napisem „Mięso krzepi” na jachcie dowodzonym przez Romana Paszke. Dietetycy chwalą pomysł, choć przestrzegają przed brakiem umiaru w jedzeniu mięsa i przyrządzaniem go w tradycyjny, wysokokaloryczny sposób. Polecane dzienne spożycie mięsa i wędlin dla osoby, która potrzebuje 2500 kilokalorii dziennie to 200 do 250 g chudego mięsa. Najlepsze gatunki to cielęcina, królik, wołowina. Mniej zdrowa jest już wieprzowina, która jest mięsem tłustym. Oczywiście zdrowa dieta zaleca gotowanie, pieczenie czy grillowanie, a nie smażenie na tłuszczu – wyjaśniła Beata Bartosz, dietetyk.

Zdrowe czerwone mięso?

Przez lata przekonywano nas, że czerwone mięso jest niezdrowe. Zwiększa m.in. szansę na zachorowanie na raka jelita grubego o 70%. Sprzyja miażdżycy, zawałom i reumatoidalnym zapaleniom stawów. Zachęcano nas do rezygnacji z niego i przestawienie się na dietę śródziemnomorską, bogatą m.in. w owoce morza. I cóż się okazało? Że jedna trzecia światowej populacji cierpi z powodu niedoboru cynku. Pierwiastek ten jest niezbędny w naszym organizmie m.in. do budowy mięśni, w funkcjonowaniu układu odpornościowego i rozrodczego. Jego niedobór może także sprzyjać chorobom serca – twierdzi profesor John Beattie z University of Aberdeen. Zalecana dawka dzienna cynku wynosi 15 mg. W czym można ją znaleźć? Oczywiście w owocach morza, orzechach, roślinach strączkowych i… mięsie. Zalecaną dawkę cynku można przyjąć zjadając jedną ostrygę lub 200 g steku wołowego. 250 g filetu z kurczaka zawiera połowę dziennej dawki, 100 g orzeszków lub migdałów zawiera 2 mg cynku – wylicza Patrick Holford, autor „Nowej biblii zdrowego żywienia„. No, cóż. O świeże ostrygi w Polsce trudno…
Wołowina należy do najwartościowszych mięs pod względem wartości odżywczych, o czym decyduje podstawowy skład chemiczny oraz zawartość składników egzogennych. Jest mięsem średnio kalorycznym, chudszym od baraniny i wieprzowiny. Przy obecnych tendencjach żywieniowych w kierunku obniżenia poziomu energetycznego żywności, czynnik ten odgrywa istotną rolę. Wołowina ponadto zawiera znaczne ilości białka cechującego się wysoką wartością biologiczną. Przyswajalność tych białek przez człowieka, ze względu na bliski optymalnemu zestaw aminokwasów egzogennych, waha się, w zależności od ilości tkanki łącznej, w granicach od 70 do 100%. Ponadto ma sporo składników mineralnych, zwłaszcza fosforu i żelaza. Mięso wołowe stanowi także główne źródło zapotrzebowania człowieka na witaminę B12 (ok. 70% zapotrzebowania), nie występującą w produktach roślinnych, oraz witaminę B1 i B6 (ok. 40–50% zapotrzebowania) i żelazo (ok. 35% zapotrzebowania).

Modne alternatywy – gęsina i strusina

Alternatywą dla konsumentów rezygnujących z czerwonego mięsa może być gęsina. Już w ubiegłym roku cała Polska przypomniała sobie przysłowie „Na św. Marcina, najlepsza gęsina„. Tymi słowami producenci starali się przywrócić zwyczaj spożywania gęsi w dniu narodowego święta – Dnia Niepodległości. Tradycje hodowli i kulinarnej obecności gęsi na polskich stołach sięgają XVII wieku. Jeszcze sto lat temu na warszawskiej giełdzie towarowej sprzedawano rocznie ponad 3,5 mln żywych gęsi, które później, niekoniecznie gęsiego, lądowały głównie na pruskich stołach. Polska nadal jest największym producentem gęsi w Europie. Eksport gęsiny na rynek niemiecki sięga około 18-20 tysięcy ton rocznie, a polska gęś uchodzi tam za rarytas. W Polsce jednak spożywa się ich zaledwie około 700 ton.
Czerwone mięso o niskiej zawartości tłuszczu i cholesterolu. Marzenie? Nie, to mięso ze strusia, którym można zajadać się bez wyrzutów sumienia. Oprócz bogatych walorów smakowych, strusina obfita jest w takie składniki jak białko i żelazo. Popularne są również strusie jaja używane na specjalne okazje, np. jako ciekawostka przy świętach wielkanocnych. Jednak struś to również mięso, z którego możemy przyrządzić wiele ciekawych potraw. Coraz częściej hodowany jest w Europie. To nowa, lecz dynamicznie rozwijająca się gałąź przetwórstwa mięsnego. Zainteresowanie strusiarstwem to szukanie alternatywy dla problematycznej wołowiny (choroba szalonych krów czy pryszczyca). Strusina jest bardzo zdrowa, co z roku na rok ugruntowuje jej pozycję. Największym importerem strusia na świecie są nasi zachodni sąsiedzi. Mięso ze strusia ma intensywny czerwony kolor i przypomina wołowinę. Smakowo oscyluje pomiędzy wołowiną a cielęciną, jest jednak delikatniejsze, słodsze, o głębszym soczystym smaku. Jednak nie są to jedyne walory tego niezwykłego mięsa. Jest ono bardzo chude, zawiera mniej tłuszczu niż kurczak i ma niższą zawartość cholesterolu czy kwasów nasyconych. Ponadto jest ubogie w sód, więc może być z powodzeniem spożywane przez osoby z nadciśnieniem i chorobami układu krążenia. Dla niemowląt, kobiety w ciąży, karmiących, osób starszych mięso to jest szczególnie istotne, bo zawiera kwas arachidonowy, ważny w tych okresach życia – mówi Piotr Klimczak, technolog żywności.
W Polsce strusina dostępna jest już w sprzedaży detalicznej. Na półkach supermarketów coraz częściej goszczą wyroby ze strusiego mięsa i jego podroby. Wędliny, pasztety a nawet kabanosy cieszą się coraz większym uznaniem wśród szukających zdrowych rozwiązań konsumentów. Mięso strusia je się w różnych formach. W kulturach anglosaskich królują steki, pieczenie czy burgery. W Niemczech popularne są kiełbasy, które dostaniemy także w Polsce. Sposób przyrządzania strusiny jest podobny do wołowiny. Choć możemy przypuszczać, że struś nie zdeklasuje tak popularnych w Polsce wyrobów z kurczaka, to wszystko wskazuje na to, że egzotyczne pochodzenie strusia, nieprzeciętne walory smakowe oraz zdrowotne sprawią, że strusie wyroby będą coraz częściej gościły na naszych stołach. Nie tylko od święta.
Dodała: Marta

Zobacz również:

  1. Dlaczego powinnaś jeść ryby?
  2. Tradycyjne polskie dania czyli co Polacy lubią najbardziej
  3. Zabójcza kuchnia ranking zagrożeń
  4. Dieta na zdrowe jelita: zrób test



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Dodaj komentarz