226

Odp: Rozstanie

Być może... tylko dlaczego?  Może dlatego, że nikt nigdy aż tak mnie nie pociągał i jak tak patrzę na mężczyzn, to jestem przekonana, że nikt nigdy nie będzie.

227

Odp: Rozstanie

Ehhhh... Mnie też ktoś tak pociągał, a dziś, po 3 latach już nie ma tego dreszczyku, jak go widzę...

228

Odp: Rozstanie

Bo nie zawsze będzie tak jak na samym początku, ale trzeba się zastanowić, czy to dla nas wystarczające.

229

Odp: Rozstanie

Ale on zaczarował we mnie wszystko... nie tak jak inni mężczyźnie, którzy pociągali mnie ledwie w kilku aspektach.
Dziewczyny... gdybym miała wierzyć w to, że prawdziwa miłość spotyka nas tylko raz w życiu, to to byłoby to.
Nie było nią ani moja pierwsza miłość, ani moje narzeczeństwo, ani mój najdłuższy, siedmioletni związek. To była ta relacja.

230

Odp: Rozstanie

[quote=niechcemisie]Póki co niewielki krok naprzód zrobiłam - uświadomiłam sobie, że przecież i tak nie byłabym przy nim szczęśliwa i tak. Lepiej mi od tego smile[/quote]

Dobrze słyszeć, że tak na to patrzysz. Chociaż odrobina ulgi w tęsknocie.

Swoją drogą (mam nadzieję że to nie zabrzmi dziwnie), ale jak mówisz o swoim byłym, jaki on był idealny i dopasowany w sam raz dla Ciebie, to trochę mu zazdroszczę. Tego, że trafił na kobietę która nawet po rozstaniu wciąż go kocha i tęskni, pomimo że jesteś też świadoma jego wad.

Jeśli nawet prawdziwa miłość trafia nam się raz w życiu, to koniec miłości nie musi być końcem szczęścia/satysfakcji z życia. Więc na razie życzę Ci tyle, żebyś na to nadchodzące lato odnalazła nowy powód do szczęścia, niekoniecznie w romantycznym wydaniu.

231

Odp: Rozstanie

Ale my ze sobą nie chodziliśmy smile Nie omieszkał mi na koniec wypomnieć: "Przecież nie chciałaś żadnych związków". Byliśmy w innej relacji. I jak dla mnie miała większe natężenie emocjonalne niż związki, w których byłam, lub o których opowiadają moi znajomi. Związek by to zepsuł (szybciej niż cokolwiek innego).
Nie szukam takich zobowiązań. Chcę mieć swobodę jaką daje bycie singlem i kogoś bliskiego, z kim mam szczególną więź. Ja nawet nie chciałam, żeby w to mieszać erotykę i gdybyśmy tego nie zrobili, pewnie dziś nie musiałabym za nim tęsknić.

232

Odp: Rozstanie

Świadomie zrezygnowałaś z tego co Cię pociągało... To jest wyższy stopień dojrzałości, ale co z tego, skoro on nie docenił wyjątkowości Waszej relacji... Szkoda...

233

Odp: Rozstanie

Przegadaliśmy to. Sam od siebie zaproponował wtedy przyjaźń, choć wyraźnie zaznaczył, że wolałby coś więcej. Jak się okazało, na przyjaźń go nie stać... na sam koniec znajomości napisałam mu, że jeśli ktoś oferuje coś, czego nie jest w stanie dać, to tak naprawdę nie ma nic do zaoferowania.

234

Odp: Rozstanie

Już się pogubiłam: chcesz go, ale równocześnie nie chcesz, kochasz a oczekujesz przyjaźni?... big_smile

235

Odp: Rozstanie

Właśnie tak smile
Uważam, że nie jestem kobietą, jakiej on potrzebuje (jako partnerkę), uważałam tak od dawna i oczywiście wszystko dzisiaj potwierdza, że się nie myliłam, poza tym ogólnie nie nadaję się do związków i nie jestem nimi zaintersowana (on też się do nich nie nadaje moim zdaniem, przynajmniej nie dla mnie i to mnie jeszcze bardziej do niego zbliżyło, był bezpieczny), a w momencie, w którym nasza relacja najlepiej się układała, stało się w moim życiu coś, co mnie totalnie zablokowało w sprawach damsko-męskich. Właśnie wtedy postanowiliśmy, że będziemy przyjaciółmi. No ale... potem padły z obu stron wyznania.
Kocham, ale i tak nie moglibyśmy być razem, a że zależało mi na nim od samego początku znajomości, chciałam ją utrzymać, bo poza uczuciami cenię go jako interesującą osobę, jako wartościowego rozmówcę i jako kogoś, kto wpływał na mnie inspirująco.

236

Odp: Rozstanie

Słowem, nie chcesz zaryzykować, żeby się nie rozczarować i jego nie rozczarować...:) Twoja odpowiedzialność i przezorność jest wzorcowa:)

237

Odp: Rozstanie

Tak... tylko lepiej, żeby nikt mnie nie naśladował. I tak już rozczarowałam siebie i jego też.
Ale wiecie co jest najgorsze? Ta obojętność, która się we mnie rodzi i mnie pożera. Nie chcę jej. Nie chcę taka być.
Wszystko zaczynam mieć daleko w... i nie jest to zdrowy dystans, tylko coś podobnego do pogodzenia się z porażką, a może nawet i nie to, bo to byłoby akurat dobre. To jeszcze coś innego... taka zgoda na bierność i zobojętnienie, takie poddanie, zniechęcenie, bezsilność, takie "a już mi wszystko jedno" i życie zaczyna mi mijać  tak trochę bez mojego udziału.

Ktoś ze znajomych, kto przeszedł coś bardzo podobnego, uprzedzał mnie, że to poczuję. Napisał, że jak już przestanę się wściekać, poczuję się właśnie tak jak się czuję, ale z racji tego, że nic nie zapowiadało takiego stanu, nie bardzo uwierzyłam. Pomyślałam, że w moim przypadku będzie inaczej, o czym on opowiada... że ja ?! ... osoba, która zawsze wszystko za bardzo, za daleko i zbyt intensywnie stanie się zobojętniała?

Jeśli czegoś z tym nie zrobię to będę bardzo, ale to baaaardzo żałowała... tyle że... nie chce mi się i wszystko mi jedno.

238

Odp: Rozstanie

To niestety jest dorosłość, taki dziwny dystans do wszystkiego, bo inaczej byś zwariowała od nadmiaru emocji... Taki mechanizm obronny psychiki, która musi jakoś się odnaleźć w tym szalonym świecie.

239

Odp: Rozstanie

Jeśli tak, to czuję się nieco uspokojona. Trochę też zawiedziona, ale spokojniejsza, bo naprawdę się wystraszyłam tego, co się ze mną dzieje.

240

Odp: Rozstanie

Potrzebujesz czegoś, co Cię ożywi, sprawi że znów będzie Ci zależało...

241

Odp: Rozstanie

Mhmm... przydałoby się coś takiego. Chciałabym zmienić otoczenie na jakiś czas, choć podejrzewam, że powrót byłby wtedy 3x cięższy niż pozostanie tutaj. Co ja plotę... 10x. Tak dawno nigdzie nie wyjeżdżałam, a kiedyś na tyłku nie mogłam długo usiedzieć.

Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2015-06-01 02:35:22)

242

Odp: Rozstanie

Widzę, że u Ciebie zwycięża dyplomatyczne zasiedzenie, żeby rodzice nie przyzwyczaili się do Twojej nieobecności, bo to faktycznie utrudniłoby ewentualny powrót...

243

Odp: Rozstanie

Jakbyś zaznała wolności to na pewno nie chciałabyś wracać smile

244

Odp: Rozstanie

Moi rodzice zwykle nie mieli innego wyboru jak przyzwyczaić się do tego, że mnie nie ma od 15 roku życia (najpierw internat, potem stancje, później mieszkanie z chłopakami, a na koniec moje podróże nie wiadomo gdzie, bo przecież ja sama nie wiedziałam gdzie wyląduję i kiedy wrócę - na przykład moja słynna podróż z Rzeszowa do Zamościa przez Kraków), więc muszę im to jakoś zrekompensować teraz big_smile
Wiesz, jeszcze by się popłakali z tęsknoty, albo może szemrali o mnie tak, jak o starszej siostrze, że po co obcym odstępne płacić jak puste pokoje stoją.

Mieszkanie z rodzicami jeszcze nie byłoby takie złe (zawsze pamiętają o prezentach na Dzień Dziecka i Mikołajki tongue To miłe), bo totalnie nie mieszają się w moje sprawy odkąd ukończyłam lat 18, gdyby nie to, że mieszkanie z nimi obejmuje także rodzeństwo, z którym żyje się pod jednym dachem niezwykle trudno:

- sfrustrowana dwudziestosiedmiolatka, dominatorka, rządzicielka, chyba dziewica (wcale się nie dziwię), mimo że ma sporo znajomych i prowadzi aktywne życie towarzyskie, nigdy chyba nie miała chłopaka ani dziewczyny, według mnie jest wredna, choć przez koleżanki lubiana (naprawdę nie wiem dlaczego, bo koleżanki ma większości fajne - lubią mnie, więc są fajne big_smile )

- rozkapryszona i wywyższająca się dwudziestolatka, zmieniająca facetów jak rękawiczki, skupiająca w sobie całą miłość rodzicielską i większość wpływów do domowego budżetu, odmawiająca jakiejkolwiek pracy zarobkowej, bo po co, skoro tatuś kupi motocykl, jak się jeden znudzi to kupi drugi, komputer, smartfona, zapłaci za wyjazd... no to po co się męczyć czymkolwiek?
W tej chwili planuje ślub z "człowiekiem cieniem"... dziewczyny... ja prdl... przecież ten jej narzeczony to ciapa jakaś, chodzi za nią krok w krok, prawie nic nie mówi, kluchy, podpapuć, bleee...
W zasadzie to facet mający swoje zdanie nigdy by z nią nie wytrzymał, bo ona jest wymagająca i rozpieszczona do granic możliwości. Mam wrażenie, że ten ślub, zaskakująco szybki zresztą, wynika z jej strachu przed tym, że ją zostawi. Przeszła tyle rozstań, że chyba tym razem założyła większy haczyk na wędkę. Przykro mi to pisać, ale nie wróżę jej szczęścia, jako że podobno teściową ma dość apodyktyczną i dla niej to będzie bolesny cios w sam środek d..., która w jej mniemaniu stanowi centrum naszego układu planetarnego.

Pokojowo nastawiona była jedynie starsza siostra, pracowita, spokojna, bezbarwna, grzeczna, zawsze wzorowa uczennica od podstawówki aż po studia, kujon w dodatku, ale już tu nie mieszka, ma męża, który do niej pasuje jak ulał, doskonałe zespolenie i dziecko (jej mąż jest osobą, z którą chyba najlepiej się dogaduję w całej tej rodzinie).

245

Odp: Rozstanie

Ciekawe stadko ta Twoja rodzinka...:) Nie nudzisz się z nimi, a to też plus big_smile

246

Odp: Rozstanie

Najciekawsza u Was jest

[quote=niechcemisie]- sfrustrowana dwudziestosiedmiolatka, dominatorka, rządzicielka, chyba dziewica (wcale się nie dziwię), mimo że ma sporo znajomych i prowadzi aktywne życie towarzyskie, nigdy chyba nie miała chłopaka ani dziewczyny, według mnie jest wredna, choć przez koleżanki lubiana (naprawdę nie wiem dlaczego, bo koleżanki ma większości fajne - lubią mnie, więc są fajne big_smile )[/quote]

Z opisu wnoszę, że skoro jej nie lubisz, to jest najbardziej stabilna emocjonalnie z całej mieszkającej pod jednym dachem rodziny wink
A 20-latką się nie przejmuj, przecież miło będzie potańczyć na jej weselu, a resztę problemów będzie musiała roziwązać sama:)

247

Odp: Rozstanie

Stabilna? O nie nie... rodzice tak, ona nie.
Wiem, że to co napisałam dziwnie wygląda, ale wymieniłam jedynie ich wady, bo przecież dobre cechy nie utrudniają życia pod jednym dachem. Zresztą ja żyję tak jakoś z boku. Dawno już oni mnie wykluczyli, a ja się odseparowałam i tak zostało. Dzięki temu unikamy konfliktów.

248

Odp: Rozstanie

Cóż, z rodziną to najlepiej się wychodzi na zdjęciach, a poza tym najlepiej, jak nie wchodzą na głowę ze swoimi pomysłami i żądaniami...

249

Odp: Rozstanie

Najtrudniejsi są rozkapryszeni i sfrustrowani ludzie, przedstawię na przykładach:

- rozpieszczeni, rozkapryszeni - zbieram się na egzamin maturalny z angielskiego, więc śniadanie, prysznic itd. i pomiędzy jednym a drugim najmłodsza siostra wpycha się do łazienki, nie poczeka 15 minut, dlatego że idzie do sklepu TERAZ.
Nie ma sensu tłumaczyć, bo to nie jest osoba, która rozumie, więc "Maaaaamooooo!" smile
Skończyło się awanturą, pierwszeństwo skorzystania z łazienki otrzymała siostra, a ja pojawiłam się na egzaminie zdenerwowana i jakieś dwie minuty przed zamknięciem drzwi.
Ok, mam niewygodny zwyczaj brania prysznica zaraz przed wyjściem, co może komplikować sprawy w domu pełnym ludzi, bo czasem łazienka jest zajęta i zdaję sobie z tego sprawę, ale w takiej sytuacji: egzamin maturalny kontra wyjście do sklepu po jakieś słodycze, bo butiki z ciuchami o tej porze są jeszcze zamknięte... poza tym wiedziała, że chcę wejść.
- sfrustrowani, złośliwi - kiedy przechodzę przez drzwi niosąc coś oburącz, mama czy tata otworzą mi je, zaświecą światło jeśli to konieczne i zamkną za mną, a kiedy w pobliżu pojawia się siostra otwieram sobie łokciem, a za chwilę słyszę trzask i growling: "Drzwi się zamykaaaaaaa" tongue

Albo przygotowuję posiłek na ciepło, wychodzę zjeść go przed komputerem, wracam z talerzem i sztućcami do kuchni i myję naczynia, które ubrudziłam podczas gotowania i jedzenia, ale nim dotrę do zlewu już ktoś zatrzymuje mnie z pretensjami, że zostawiłam naczynia nieumyte. Próżno tłumaczyć, że jeśli robię coś na ciepło to chcę zjeść ciepłe, nie ma sensu też wskazywać na pozostawione przez innych z tego samego powodu naczynia, bo przecież siebie sfrustrowaniec nie widzi, za to chętnie komuś wytknie.

Musiałam nabrać dystansu, ale wraz z dystansem pojawiła się obojętność. Nie dało się inaczej.

250

Odp: Rozstanie

Ale święta przecież spędzacie razem? Jaka jest wtedy atmosfera? Przynajmniej wtedy się starają?