Odp: Dziwni faceci na portalach randkowych
No co, ciekawy był, czy kobiety też to robią
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 13 14 15 16 17 … 33 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No co, ciekawy był, czy kobiety też to robią
No tak, powinnam się przyzwyczaić,że portal to - szybki sex
Zauważyłam, że ostatnim czasem te portale to tylko ciągle lecą na laski sami nie wyżyci są tam czy tylko mi się wydaje czasem już mam dość, bo nie mogę trafić na normalnego faceta;/ Niech taki sobie pójdzie na balety, a nie szuka przygód w necie.
Pompina-to jest naga prawda portalowa, niestety...
Dziewczyny, to co jeszcze robicie na takich portalach? Ja po pierwszej takiej akcji by67m się stamtąd zabrała raz na zawsze i wyszła do żywych ludzi
Portale randkowe są mało wiarygodne bo zdjęcia jak i opis to każdy może wyimaginować. Zresztą wiele razy zdjęcie główne profilu było bardzo nie aktualne bo porównując je z innymi to dzieliło je co najmniej 5 lat.
Jestem domatorką, mieszkam w małym miasteczku, tu nie mogę nikogo poznać...
To tylko tak się mówi,przecież do tego miasteczka przyjeżdżają jacyś ludzie z zewnątrz? Moja koleżanka mieszka na wsi, a poznała mężczyznę w taki sposób, że wychodziła ze sklepu, ktoś się zatrzymał, zapytał o drogę, bo kogoś szukał w tej miejscowości i nie wiedział, w którą stronę skręcić i zaczęli rozmawiać, wymienili się telefonami , a znajomość dotąd trwa:)
Znam dziewczynę która już była w zakonie na nowicjacie, a wystarczyło, że przyjechała na święta do rodziców, poszła na mszę , tam zobaczyła tego jedynego i całe powołanie przepadło
Czasem naprawdę wystarczy chwila. Ja poznałam kogoś na dworcu
Czekałam na przesiadkę i przylazł pijany człowiek, zaczepiał mnie. Zauważył to jakiś chłopak, podszedł i zapytał czy wszystko ok i czy pomóc. Skończyło się wiele m-cy później pytaniem co bym zrobiła, gdyby wyskoczył z pierścionkiem. To był J.
Normalnie prawie jak z bajki. Prawie, bo w tej samej chwili na tym cholernym dworcu był mój narzeczony, tyle że nie interesowało go co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Najpierw nasz wspólny kolega B. uratował mi tyłek przed grupą pijanych gówniarzy, którzy chcieli, żebym się z nimi napiła. Kolega... nie narzeczony. Potem ten pijany facet, wracający z jakiegoś szkolenia - i znów to nie mój mężczyzna mi pomógł.
Nawet nie pamiętam o co się pokłóciliśmy w drodze do Wawy na zlot, ale jak już do niej dotarliśmy, zaczęliśmy się ignorować. Kiedy zniknęłam nawet mnie nie szukał. Wróciłam na obiad z nowym kolegą, chyba Adamem. Nowy kolega zapytał: "Gdzie siadamy?", na co mój stary kolega (znów nie mój facet) odrzekł: "Ona siada tutaj" i skończyło się nowe koleżeństwo
Ale zmierzając do sedna: wystarczy jeden moment, to, że ktoś zapyta czemu jesteś smutna, albo zauważy, że ktoś pijany zaczepia, że niesiesz coś ciężkiego i pomoże itd. Raz targałam dwie ciężkie reklamówy. W pewnym momencie zwyczajnie się poddałam, postawiłam je na chodniku i krzyknęłam: "Kur... mać!" Usłyszałam za sobą: "Może pomóc?"
Jeśli dwie osoby mają wtedy czas na pogawędkę, może nawiązać się znajomość. Zacząć można naprawdę przypadkowo i w najmniej spodziewanych okolicznościach. O wiele trudniej jest rozwinąć znajomość.
Ludzie ludzi szybko oceniają i decydują czy chcą drugą osobę poznać lepiej, dowiedzieć się czegoś więcej niż tylko jak ma na imię, a potem kontynuować znajomość, czy oprócz luźnej pogawędki w długiej kolejce nie będzie nigdy niczego. Ludzie może i rzadziej niż kiedyś, ale zaczepiają czasem innych, ktoś rzuci jakąś uwagę i zaczyna się rozmowa. Czasem taka rozmowa może skończyć się wymianą telefonów lub propozycją spotkania.
Tak więc naprawdę, nie znamy dnia ani godziny. O pierwszy kontakt łatwo (chyba że odstraszamy kogoś złowrogim grymasem), tylko co dalej...
Ale teraz takie mamy czasy, że równie dobrze ten ktoś pomocny, może zwiać z Twoimi reklamówami, albo później wydzwaniać bez opamiętania na podany przez Ciebie w dobrej wierze numer... Wiem, że przesadzam, ale jeśli nawet raz na milion to się zdarzy, to może jednak nie warto aż tak być otwartym na przypadkowe znajomości?
Rzadko to się zdarza,bo takie rzeczy raczej tylko w romantycznych filmach
A na czole nie mam napisanego, że szukam kogoś... a może przykleić pasek, co?
Mój brat cioteczny tak poznał żonę,że jej wypadły zakupy w sklepie, on pomógł pozbierać... aacch, jak w kinie
W dzisiejszych czasach poznać kogoś na portalu randkowym to graniczy z cudem. Mam tam konto to do mnie na prywatne wiadomości na sympatii piszą albo jacyś idioci co mi dają niemoralne propozycję albo już tacy starzy faceci, że chcieliby niby mieć u siebie kobietę, która by mu sprzątnęła, ugotowała
Tacy zboczeńcy mają poczucie bezkarności, że sobie poświntuszą, a nic im nie grozi... A emeryci to niech sobie poszukają pielęgniarki, a nie kobiety
Emeryci też potrzebują miłości.
Każda-y z nas będzie emerytem i przekonamy się,
że potrzeba miłości jest od narodzin, do śmierci...
Virrana, zaczęłam się bać o swój świeżo nabyty dobytek Nie dam ponieść nikomu już żadnych zakupów.
Co do tych wieprzy na portalach, to tak naprawdę poniekąd stawia to kobiety w złym świetle, bo gdyby pokazać tym panom, że takie zagrania są nieskuteczne, może kiedyś, w toku ewolucji odkryliby, że nie tędy droga. Niestety póki co, cała masa kobiet pragnąc jednego daje mężczyznom co innego, łudząc się, że jeśli ona jemu, to on jej też może da to, czego ona pragnie.
Pamiętać należy o jednym i to bezwzględnie:
[b]"Kobieta albo narzuca szacunek dla siebie już pierwszego dnia, albo nie udaje się jej to nigdy."[/b] - T.E.Martinez, "Evita"
Ale jak go narzucić - pięścią...? Inne sposoby na mężczyzn nie działają...
Prawda jest taka, że poznając kogoś w internecie nie bardzo można się spodziewać szacunku, faceci raczej nie szanują kobiet poznanych w ten sposób...
Ok, słowo "narzucać" ma nieco agresywny wydźwięk, ale Evita chciała podkreślić jak trzeba WALCZYĆ o godność, jak kobieta jest... zmuszona wręcz do walki o jej utrzymanie w świecie despotycznych mężczyzn.
Nie wolno pozwalać na okazywanie braku szacunku, jeśli frajer od początku przekracza granice to nie rozmawiamy z nim więcej, a jeśli kobieta pozwoli potraktować się jak "łatwa zdobycz", jak ktoś, o kogo nie trzeba się postarać, bo sam wypnie tyłek, to marne szanse, że facet, zwłaszcza w sieci, będzie o niej myślał inaczej.
To już chyba jest stereotyp, że w sieci ogłaszają się głównie te łatwe, na które nikt porządny w realu nie spojrzy... Zwłaszcza te zagubione, same, z dzieckiem...
Gdzieś czytałam reportaż, w którym kobiety żyjące na wysokich obrotach i mające mało czasu na życie towarzyskie przyznawały, że korzystają z serwisów randkowych właśnie w celu znalezienia niezobowiązujących znajomości, które nie byłyby przeszkodą dla ich kariery. Niektóre nie chcą się wiązać, inne nie mają na to czasu, jeszcze inne przemieszczają się z miejsca na miejsce, czego wymaga od nich charakter pracy i nie mogą zapuszczać korzeni. Mimo to potrzebują czasem mężczyzny.
Subtellna... musisz przeprowadzić więcej tych swoich badań i podpowiedzieć nam jak to się procentowo rozkłada: ile jest na portalach randkowych kobiet z kategorii "łatwa szuka byle kogo", a ile z kategorii "kobieta atrakcyjna fizycznie i intelektualnie (ma mało czasu lub jest zbyt nieśmiała)".
Te ostatnie bywają tam krótko, jak tylko zorientują się, że dostępni są tylko byle jacy, to rezygnują
Takich długich badań, to nie chce mi się robić
Co do szacunku wobec kobiet, to polecam książki:
"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy"
"Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy"
Naprawdę można dużo się nauczyć, zobaczyć własne błędy i dowartościować się
Mnie najbardziej przerażają mężczyźni którzy ogłaszają się na takich portalach i otwarcie piszą że są w związku małżeńskim ale szukają skoku w bok bo coś tam. Jak muszą czuć się ich żony jak się dowiedzą...Mi w ogóle jest żal tych żon że są tak oszukiwane.
Ja bym im wcale tak nie współczuła... bo jakaś część z tych żon sama siedzi na tych samych portalach i jak będą mieli pecha to się może nawet kiedyś nawet umówią w ciemno:)
Strony Poprzednia 1 … 13 14 15 16 17 … 33 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź