1,551

Odp: Zdrada

Rozumiem, że chodzi o duże problemy z zaufaniem, więc to trochę tłumaczy. Nawet jeśli po długim czasie znów zaufają mężczyźnie...to może zdarzyć się znów to samo... I wyciągną wniosek, że w ogóle nie warto ufać

1,552

Odp: Zdrada

Dla mnie zdrada to zdrada i nie ma tłumaczenia.

1,553

Odp: Zdrada

[quote=Oczytany]
Co rozumiesz przez ową 'bliskość emocjonalną' i jakie 'cechy' tak bardzo cenisz? O ile nie jest to tajemnica nie do wyjawienia na forum, bo jeśli jest to nie będę naciskał, pytam po prostu z ciekawości.[/quote]

Bliskość emocjonalna to dla mnie konkretniej to:
- otwartość z obu stron, nieco większa niż w relacji z innymi osobami
- zdolność do rozmawiania o sprawach bardziej osobistych, nawet bolesnych, czyli dopuszczenie do głębszych zasobów naszych doświadczeń, kolejny krąg wtajemniczenia wink
- większe niż do innych zaufanie (zaufanie wzbudza we mnie ktoś, u kogo widzę w zachowaniu świadectwo lojalności, prawdomówności, dyskrecji, szacunku do drugiego, nie ośmieszanie go z powodu jego słabości, odmienności... oczywiście koniec końców wychodzi ile z tego było prawdziwe, a ile się wydawało)
- intuicja podpowiada mi dobre rzeczy w związku z tą osobą, pojawia się poczucie bezpieczeństwa
- wzajemna troska o emocje, uczucia i potrzeby, empatia, interesowanie się sobą, uważność
- istnienie w relacji jakichś ciepłych uczuć łączących dwoje ludzi: sympatia, pragnienie bliskości fizycznej (choćby to, że dopuszczamy kogoś w strefę bezpośredniej bliskości, chodzi mi o tę przestrzeń, którą każdy z nas posiada, a przekroczenie jej przez innych może wywołać uczucie dyskomfortu, nie pamiętam jak ona się nazywa), obecności, w bardziej zaawansowanej relacji uczucie miłości przyjacielskiej lub partnerskiej
- coś, co jest trudne, może nawet niemożliwe do zwerbalizowania, zbliżone do "nadawania na tych samych falach", takie poczucie, że COŚ dość nieokreślonego, ale dobrego, [b]łączy[/b] nas z tą drugą osobą.

Cechy? Należą do zespołu tych powszechnie cenionych i podziwianych:
- prawdomówność (złapany na kłamstwie ma niezmazywalny minus po wsze czasy)
- szacunek do innych (ludzi, zwierząt, przedmiotów)
- inteligencja
- stanowczość (ale nie wymuszanie i ograniczanie, mój facet musi być zdecydowany)
- podobne do mojego poczucie humoru
- życzliwość względem ludzi
- wierność, żadnego ślinienia się na kobiety
- względna staranność w mowie, piśmie, dbałości o siebie (brzydzę się niechlujstwem, przeklinam, ale nadużywanie takiego słownictwa razi mnie, a od błędów ortograficznych wypływają mi oczy)
- pracowitość (czasami leń jest dopuszczalny, ale kiedy trzeba potrafi wstać i zrobić)
- zainteresowanie sferą uczuć i emocji (lubię różnych ludzi, ale nie pociągają mnie tacy, którzy zbyt mocno stąpają po ziemi, wolę nieco uduchowionych)
- rozwijanie się, taka jakaś aktywność życiowa poza obowiązkami zawodowymi: praca nad sobą, dążenie do osiągnięcia jakichś celów, nawet jeśli będzie to przeczytanie określonej liczby książek w ciągu roku, obojętnie co, bo to jest jego, może być pasja, hobby, sport, nauka, chęć zdobywania nowych doświadczeń, choćby była nią próba ugotowania czegoś, gdy gotować się nie potrafi. Niech coś się dzieje oprócz życia z dnia na dzień.
- jakieś wspólne z moimi zainteresowania
- jego wygląd musi mi odpowiadać (a mój jemu), a wzrostem powinien mnie przewyższać
- oczywiście musi mnie pociągać seksualnie i nasze upodobania w tej dziedzinie muszą się pokrywać ze sobą (nie w 100%).

Do powyższej listy dodam cechy, na które zaczęłam zwracać uwagę w ostatnim czasie:
- zero tolerancji dla papierosów i nadmiernego spożycia alkoholu
- musi czytać książki, a jeśli nie ma czasu, to przynajmniej choć troszeczkę wink
- zdecydowanie musi mnie inspirować
- sądzę, że miałabym duży problem z tolerowaniem pornografii, ale jest to kwestia do przedyskutowania i dużo zależy od częstotliwości i jego nastawienia, bo moje raczej się nie zmieni.

Dobra, bo ja się nagadałam, a ciekawi mnie co inni lubią w innych big_smile Może się ktoś wypowie?


A tak bardziej pod temat, to dodam do tego, co napisała Milagro, że niestety, nawet jeśli się ludzie wzbraniają przed generalizowaniem, to naprawdę trudno jest nie zacząć po kilku porażkach myśleć, że "WSZYSCY", że "ZAWSZE".
Chyba nie tylko na drodze powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania, ale co zrobić, jeśli będąc z kimś chcielibyśmy móc w 100% zaufać? Kiedyś przeczytałam coś takiego: "kochaj tak, jakby nikt nigdy cię nie zranił", tylko że jeśli odważy się na takie coś osoba, która ma problem z dojściem do siebie po porażce, która długo nad nią boleje i nie potrafi się zdystansować, którą to niszczy, to koniec końców stanie się wrakiem człowieka. Albo nauczy się chronić samą siebie przed skutkami czyichś czynów, albo zbuduje sobie mur z braku zaufania.

1,554

Odp: Zdrada

Ale jak zrobić, żeby ktoś nie skorzystał z naszej nadmiernej ufności? Znajoma mi opowiadała, jak jej córka spotykała się z chłopakiem od 2 lat i ta matka zadzwoniła do wróżki żeby zapytać o ten związek, czy będzie ślub itd, a ta jej mówi, że on spotyka się obecnie jeszcze z jakąś dziewczyną... I wiecie że to wyszło na jaw w ciągu  miesiąca? Nie wiem już sama, czy to była jakaś prawdziwa jasnowidzka, czy przypadek...?

1,555

Odp: Zdrada

Pewnie jej się udało i trafiła, bo mało który młody chłopak nie próbuje z kilkoma naraz wink

1,556

Odp: Zdrada

Pewnie pomyślała że jak mama dzwoni, to coś ze związkiem córki musi być nie tak... big_smile

1,557

Odp: Zdrada

Jak ktoś ma takie skłonności jeszcze w narzeczeństwie, to nieporozumieniem jest brać z nim ślub i dawać kolejne szanse., które są deptane...

1,558

Odp: Zdrada

Jak czytam coś takiego to właśnie  o tym samym myślę...:
"Ja jestem w związku 13 lat, mamy dziecko. Zdradził mnie po raz pierwszy gdy byłam na studiach, wybaczyłam, bo stwierdziłam, że mnie przy nim nie było, więc czuł się samotnie, potem mijały lata sielanki. Aż w końcu zaangażował się w półroczny romans, gdy on siedział z nią w hotelu ja płakałam mu do słuchawki i błagałam, żeby się opamiętał, zrobił to i znów mu wybaczyłam i znów sielanka. Minęły dwa lata i pozwolił mi przyłapać go na zdradzie. Serce boli, ale wiecie co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że nadal nie mam na tyle sił, żeby go zostawić. Wyrzuciłam go z domu i już siedzę i czekam kiedy przyjdzie mnie prosić o wybaczenie. Skąd brać siły? Mam świetną pracę, własne mieszkanie, samochód, nie jestem od niego w żaden sposób uzależniona, więc czemu nie mogę sobie poradzić z jego utratą? Czy to miłość, czy już choroba?"

Jak dla mnie - to choroba, i to nieuleczalna: głupota big_smile

1,559

Odp: Zdrada

Najpierw trzeba pozwolić sobie na przeżycie gniewu, złości, smutku, na przeżycie tego, co czujemy po zranieniu... Jeśli później przyjdzie uspokojenie, głębsze przemyślenie tego, co się stało, kto jest bardziej winien - to może spojrzymy inaczej na całą sytuację...

1,560

Odp: Zdrada

Zdrada to jest dobrowolne wyjście z ram związku, podeptanie czyjejś godności - nie wyobrażam sobie,  jak miałabym coś takiego wybaczyć?...

1,561

Odp: Zdrada

I tu na plan pierwszy wysuwa się, nawet jeśli nie od razu, to po pewnym czasie, kwestia samego wybaczenia.
Mi także wydaje się to niewybaczalne, jak wiele innych rzeczy, które wybaczyłam. Sęk jednak w tym, że wybaczenie ma moc "pogodzenia się".
Ciężko jest żyć z żalem do kogoś, a to właśnie osoba skrzywdzona z nim zostaje, bo wyrzuty sumienia może i doskwierają komuś, kto skrzywdził, ale równie dobrze ta osoba może się świetnie bawić i żyć sobie swoim życiem, a zdradzony/zdradzona (ew. skrzywdzona w inny sposób) męczy się sama z sobą przez to, co się stało.

Wybaczenie nie oznacza, że zapominamy, a tym bardziej nie jest równoznaczne z odzyskaniem zaufania. W praktyce oznacza pogodzenie się z tym, co się wydarzyło i czego nie zmieni już nic i pójście dalej. Takie bycie PONAD TYM.
Na początku buntujemy się w sobie przed wybaczeniem komuś, bo mamy wrażenie, że obdarowujemy tego !@#$% czymś, na co nie zasłużył. A to nie tak, bo tej osobie możemy pokazać środkowy palec, zamiast przyznawać się do przebaczenia, a wybaczyć dla nas samych, żeby już dłużej się tym nie dociążać. Wystarczająco dużo złego się stało, żebyśmy sami sobie jeszcze dokładali, bo brak wybaczenia czasami wiąże się z rozpamiętywaniem, podtrzymywaniem bólu, bez wybaczenia to złe doświadczenie nadal ma moc.

1,562

Odp: Zdrada

U mnie ten żal zaraz przeradza się w niechęć, a stąd już tylko krok do rozstania...

1,563

Odp: Zdrada

Niechęć to bardzo pomocne odczucie smile Nigdy nie żałowałam rozstania i nie tęskniłam za kimś, do kogo poczułam niechęć. Głupio to zabrzmi, ale niechęć to naprawdę kapitalna sprawa big_smile

1,564

Odp: Zdrada

Tak, zdecydowanie najłatwiej przywraca nam zdrowy rozsądek:)

1,565

Odp: Zdrada

I czasami potrafi nawet zmienić rozstanie w całkiem przyjemną rzecz, taką mobilizującą, dającą poczucie ulgi i świadomość, że idzie się naprzód, odrzuca coś, co nie wpływa na nas dobrze, taki krok ku dobremu.

1,566

Odp: Zdrada

Dla mnie najlepszym wyjściem jest pogodzenie się z sytuacją, a hodowanie niechęci do kogoś tylko nas zatruwa...

1,567

Odp: Zdrada

Otóż to, dlatego właśnie wybaczenie jest dla nas samych korzyścią. Tyle że łatwe wcale nie jest.
Wymaga dojrzałości, przetrawienia sytuacji, zrozumienia siebie samego i tego co się czuje i dlaczego. Niełatwa przeprawa, ale warta wysiłku.

1,568

Odp: Zdrada

najtrudniej jest pogodzić się z tym porzuconej stronie, która miała nadzieję, na trwały związek. Bo jak się rozpada gdy obie strony tego chcą, to nie ma problemu, życie toczy się dalej...

1,569

Odp: Zdrada

Część ludzi jednak chce wybaczyć nawet zdradę, pewnie najczęściej wtedy, gdy czuje się współwinnym tej sytuacji np. jeśli zaniedbywało partnera...

1,570

Odp: Zdrada

Kobiety nie potrafią sobie uświadomić, że prawie każdy facet wykorzysta okazję do zdrady nawet jeśli kocha stałą partnerkę... W tym się przejawia ich odwieczna chęć polowania na zdobycz:)

1,571

Odp: Zdrada

Chyba nie ma większego komplementu dla faceta niż kobieca inicjatywa:) Kto by się nie czuł dowartościowany i atrakcyjny...? wink

1,572

Odp: Zdrada

Biedni... kobieta chce, żeby ją przelecieć, a on myśli, że jest taki wspaniały big_smile

1,573

Odp: Zdrada

Jeśli nie jest wybredna i wielu miało już tę okazję, to faktycznie żaden komplement wink

1,574

Odp: Zdrada

Wtedy owszem, ale nawet jeśli nie, to może po prostu chciała tylko seksu raz na jakiś czas.

Kiedy facet chce uprawiać seks i wybiera do tego kobietę, nie każda czuje się przez to specjalnie wyróżniona. Niektórym  nawet źle z tym, że ktoś chciał je tylko do tego.
Tak więc dlaczego mężczyzna ma się czuć wyróżniony, niemal superhero z tego powodu, że kobieta wybrała go na jeden raz, ewentualnie na kilka? Im jest dobrze z myślą "chciała to zrobić ze mną, no jestem super".

Wynika z tego, nie po raz pierwszy, że kobiety [b]na ogół[/b] mają inne myślenie o seksie niż mężczyźni i kiedy idzie o jednorazowy numerek to jedno czuje się tym upokorzone, a drugiemu to schlebia.

Są kobiety, które uprawiają takie jednorazówki i ok, nie krytykuję tego absolutnie (dopóki są wolne), poza tym im więcej mężczyzn chce się z nimi przespać w ramach przygodnego seksu z prawie nieznajomą, tym atrakcyjniejsze się pod tym względem czują jako te, które budzą żądzę. To takie samo myślenie jak to męskie.
A teraz idźmy w drugą stronę - czy mężczyzna pomyślałby jak kobieta? Czy po przygodnym seksie płakałby, że chciała go tylko przelecieć? Że chodziło jej tylko o to? No nie sądzę.

I tym sposobem najczęściej (tak wiem, to duże uogólnienie) przypadkowy seks faceta podbudowuje, a kobietę czasami łamie.
Co z tym zrobić? Oni się nie zmienią. Jedynie kobieta może albo zadręczać się, że wziął ją jak łatwą i wykorzystał, albo uznać, że jest tak gorąca, że facet nie mógł nad sobą zapanować. I choć dużo zależy od tego jak się całą ceremonia odbyła, bo przecież po zachowaniu mężczyzny widać wyraźnie, czy bardziej skłaniać się w tę czy w tamtą stronę, to jednak bywają kobiety, które po wielu przygodach siadają i zaczynają się zastanawiać, czy przypadkiem nie są jakieś gorsze, skoro faceci interesują się nimi na chwilę. Kiedyś dziewczyna zadała mi pytanie: "Co ze mną jest nie tak, że chcą mnie tylko na jedną noc?"

Właściwie to zaczęłam to pisać mając na myśli jak faceci są w sobie zadufani, ale dochodzę do wniosku, że ich podejście jest chyba zdrowsze, więc pozostaje nam brać z nich przykład i cieszyć się, kiedy ktoś nas chce zatargać do łóżka i uznać to za fakt, że jesteśmy ponętne, że jesteśmy super itd. bo skoro oni mogą się w ten sposób dowartościowywać, to dlaczego my mamy nie wyciągnąć z tego czegoś dla siebie (oprócz dobrego seksu)?
Jedno wiem na pewno - jeśli kobieta nie ulega dlatego, że mężczyzna tego chce, a robi to, bo sama chce to zrobić, wtedy nie ma problemu - chce i bierze i nie musi się zastanawiać czego chciał on big_smile

1,575

Odp: Zdrada

Powód do dumy to jest wtedy jak kobieta się facetowi oświadczy wink A jak chce go tylko wykorzystać (tak, tak!) to znając ten typ kobiet, to raczej trzeba mu współczuć, bo drugiego razu raczej nie będzie...