Żeby nie było, że tylko panie piszą w tym temacie - z poliandrią (i z poligamią też) jest tak, że to działa, jak są spełnione dwa warunki.
Pierwszy to społeczne przyzwolenie, którego akurat w Polsce brak z racji kulturowych/religijnych/itd., więc jeśli już to musi się odbywać w tajemnicy.
Drugi to akceptacja wszystkich stron zainteresowanych. Jeśli się zgadzają, to świetnie, ale w tym właśnie tkwi problem... wiecie jak ciężko jest znaleźć tę jedną osobę, z którą połączy miłość? A teraz przemnóżnie sobie w postępie geometrycznym, że drugi partner musi zaakceptować i Ciebie i pierwszego, trzeci zaakceptować Ciebie, pierwszego i drugiego, i tak dalej... im więcej, tym trudniej.
No i trzeba zadbać, by nie było zazdrości - dać każdemu z nich odczuć, że jest kochany i nie zaniedbywany, to jakoś to będzie.