1

Temat: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Cześć, w skrócie.
Mam 24 lata.
Jakiś czas temu poznałem fantastyczną dziewczynę. Zgrabna, piękna, piekielnie inteligentna - i dobra. Po prostu dobra.
Nigdy żadnych fochów, nawet jak coś źle robiłem, nawet nie krzyknęła. Gadała ze mną, tłumaczyła, a ja oczywiście nawet nie potrafiłem powiedzieć przepraszam.
Mówię Wam, anioł nie człowiek. Tolerowała moje wyskoki (nie mówię o zdradach, za bardzo byłem zakochany, by patrzeć na inne, ale np mówiłem, że wrócę za godzinę, byłem w nocy), moje używki.
Jasne, denerwowała mnie czasem. Ale kochałem ją ponad wszystko. Tylko... Ona dała mi siebie całą, i chyba byłem przyzwyczajony, że ona będzie zawsze. Poza tym nie do końca czasem rozumiałem jej zachowanie, była z rodziny alkoholowej.
Miała do mnie czasem pretensje w gruncie rzeczy o drobne sprawki, bałagan itp. A ja zawsze tak potrafiłem odwrócić kota ogonem, że to ona mnie przepraszała.
Wiadomo, nosiło człowieka, koledzy, piwko, czasem trawka. A w domu obowiązki - jakoś tego nie dostrzegałem. W niej musiała rosnąć frustracja.
Pożarliśmy się raz. Ona miała do mnie pretensje, ja w zasadzie nie wiedziałem o co. Nie chciało mi się z nią gadać, zlałem, wyszedłem do kumpli. Pisała, dzwoniła, martwiła się o mnie. Miałem jej dosyć w tym momencie, kiedy dzwoniła, traktowałem ją olewczo. Prowokowałem ją cały czas. Nie wytrzymała. Zerwała.
W☠☠☠☠iła mnie. Postanowiłem jej pokazać, co potrafię. Do dziś pamiętam, jak prosiła, błagała, przepraszała za coś, co w gruncie rzeczy zaczęło się ode mnie. Nie zgodziłem się na powrót, było mi z nią dobrze, ale wkurzyła mnie tym, że ma czelność mieć pretensje. Prosiła nie raz, nie dwa. Płakała. Ale ja byłem zbyt dumny, zbyt mściwy, by pozwolić jej na powrót. Nawet potem się ze mną kontaktowała, pomagała mi w nauce, kiedy ją poprosiłem. Anioł! Nawet jak pojawiły się plotki, że kogoś ma, napisała do mnie, bym w to nie wierzył, bo za bardzo mnie kochała, żeby biec w ramiona innego.
Kilka razy prosiła o powrót, o szansę, ze łzami w oczach. Nie zgodziłem się, zaczęła mnie drażnić, a życie singla było takie fajne...
Ale w końcu przestała. Odpuściła. Mija parę miesięcy, znudziły mi się imprezy, koledzy.Na początku ona przeżywała, a ja miałem gdzieś.
Teraz z tego co wiem, ma dobrą pracę, jakoś się pogodziła chyba z tym, co się stało. Widziałem ją przypadkowo: piękna, zgrabna, uśmiechnięta. I dalej ta bijąca od niej dobroć. Poblokowałem ją na wszystkich portalach, nie chcę wiedzieć, co u niej, bo to boli.
Nie wiem, dlaczego faceci są takimi debilami, że doceniają po czasie to, co stracili. Dałbym wszystko, żeby ją odzyskać. Jak mam to teraz zrobić....?
Ona ma takie dobre serce, nie chowa urazy.

2

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

A znalazła sobie kogoś? Jeśli nie i naprawdę chcesz, żeby wróciła, to może zacznij co robić w tym kierunku, pokaż jej , że jeszcze może być lepiej niż było...

3

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Powinieneś poszukać kontaktu z nią, sprawdzić, jak na Ciebie reaguje. Nie wierzę,że nie ma urazy, każdą kobietę boli takie odrzucenie jak Ty jej zafundowałeś... Zdziwię się, jeśli po tych paru miesiącach nadal będzie chciała, żebyś wrócił.

4

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Jesteś kolejnym, który tu się użala na własną głupotę...  Szkoda że dopiero po czasie wpadłeś na to, że lepszej kobiety nie znajdziesz i że już jest pewnie za późno na naprawianie tego co zepsułeś... Na jej miejscu nie chciałoby mi się z Tobą nawet gadać.

5

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Niedługo Walentynki, pomyśl, jaka niespodzianka by ją ucieszyła, może to być kosz róż dostarczony przez kuriera, a może coś innego...Pomyśl...

6

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Z tego co piszesz, to jest chyba przyszła święta, jakoś mi się nie chce wierzyć, że aż tak mało się ceniła, żeby przepraszać za to, co sam skopałeś... Widocznie jednak już nie chce Cię widzieć skoro przestała szukać kontaktu. Wyciągnij sobie wnioski na przyszłość, bo pewnie jeszcze z kimś się zwiążesz i to doświadczenie Ci się wtedy przyda żeby znowu czegoś nie popsuć na własne życzenie.

7

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Dobra, powiem tak: kochałem ją nad życie. Tęskniłem, kiedy jej nie było. Była i jest jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie spotkałem na swojej drodze, niesamowicie seksowna i pociągająca.
I było super, ani razu się nie kłóciliśmy. Jasne, pojawiały się nieporozumienia, ale na bieżąco wyjaśnialiśmy.
Ale ona nie potrafiła rozmawiać. Jej mama była alkoholiczką, miała bardzo duże problemy. Musiałem z niej "wyciągać", jak coś ją bolało. Ale ile można? Chorowała ciężko, bulimia, te sprawy, straciła ciążę - chciałem z nią być, naprawdę. Planowałem z nią przyszłość.
Zaczęła szukać problemów tam, gdzie ich nie było. A to czepiła się, że bałagan, a to, że poprosiła o zakupy, a ja ich nie zrobiłem, bo powiedziałem, że zrobię po powrocie od kumpli. Szczegóły, ale w niej musiało coś rosnąć.
Nie wytrzymała, wybuchła, zerwała ze mną publicznie. Koledzy stanęli za mną murem, że zachowała się niepoważnie. Ale znali tylko moją historię, jasne.
Kiedy przyjechałem po rzeczy, płakała, prosiła, mówiła, jak bardzo się myliła - nie chciałem by się upokarzała, chciałem tylko wziąć rzeczy, ale ona dalej.
Nawet po zerwaniu, gdy zaczęły pojawiać się plotki, że kogoś ma, napisała do mnie, żebym w to nie wierzył, bo za bardzo mnie kochała, żeby biec w ramiona innego.

8

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Bardzo podobną historię ktoś tu niedawno opisał, tyle że ujętą z perspektywy kobiety smile
Pinokio - czego Ty chcesz i na co jesteś gotów? Kumple Ci się znudzili, ok, każdy z nas potrzebuje czasu, żeby rozpoznać czego tak naprawdę chce i bywa, że dowiadujemy się nieco za późno. Chcesz ją odzyskać, w porządku, ale czy masz pewność i jeśli tak, to na jakiej podstawie, że na dzień dzisiejszy zachowywałbyś się inaczej? Czy widzisz wyraźnie powody rozstania, zgadzasz się z tym, że coś trzeba zmienić i potrafisz to zrobić?
Przypuśćmy, że odzyskalibyście kontakt, a to chyba najprostsza rzecz w tym wszystkim, tyle że jeśli dziewczyna nie jest naiwna, to nie będzie nawet rozważać powrotu tylko na podstawie czyichś zapewnień, ani nawet szczerych chęci poprawy, a jedynie na podstawie dowodów, że zmiany już zaszły, że potrafiłeś się zmienić. Poza tym cała historia musiała być dla niej bardzo bolesna, może nawet poczuła się upokorzona, a w takim wypadku przed Tobą twierdza być może nie do zdobycia.

9

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Dla kobiety liczą się właśnie takie drobiazgi, a dbanie o nie odczytują jako dowód miłości. Wcale jej się nie dziwię że nie wytrzymała , bo mi też trudno by było się pogodzić z tym, że koledzy są dla niego ważniejsi ode mnie...

10

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Nie wiem, czy jest większy sens ponownie się o nią starać, myślę, że będzie trudno żeby ponownie Ci zaufała.. Ale życzę powodzenia i trzymam kciuki...

11

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Czytałem tę historię, nawet pozwoliłem sobie na komentarz smile
Tylko widzicie: Wy chcecie, żebyśmy się domyślali, my chcemy, żebyście mówili. I koło się zamyka.
Poza tym ona ma świetną pracę, jest piękną kobietą, wygląda jak marzenie faceta z krajów południa Europy. Zna języki, uprawia sport. Nie wiem, co ona we mnie widziała. Odchodząc, chciałem dać jej okazję na poznanie kogoś innego, może lepszego.
Zrobiłem to poniekąd z miłości.
Mówiłem, ze na pewno kogoś pozna, że zapomni, że tylko jej się wydaje, że ja jestem jedyny. A ona siedziała, wyła i powtarzała, że nie chce innego, tylko mnie.

12

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Skoro byłeś taki szlachetny że zostawiłeś ją z miłości,  to czemu teraz zmieniłeś zdanie i chcesz ją odzyskać...?  wink

13

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Po prostu ją kocham.

14

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Przyznaj się, że nagle zostałeś sam i musiałeś ogarniać wszystko w domu, zabrakło Ci jej pomocy w tym, lodówka ciągle była pusta i łóżko też zimne więc zatęskniłeś za tamtą wygodą, którą Ci zapewniała...:)

15

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Dobrze Ci tak. Znudziły się imprezy, koledzy, a żadna nie była na tyle ogarnięta, by Cię chcieć. Do tego pewnie nie tyle piękna i inteligentna.
Nie znam Waszej historii, ale jak czytam takie coś, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Duże dziecko, któremu wszystko się należy, i z którym jest dobrze do momentu, jak piękniejsza połówka milczy. Jak śmie cokolwiek powiedzieć! Powinna być wdzięczna, że z nią jestem, pięknie wyglądać, być świetna w łóżku i jeszcze pochylać głowę, bo jak nie, to jej pokażę.
Gdzie się rodzą tacy jak Wy?

16

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Na pewno trochę to jest kwestia wychowania, ale część charakteru człowiek sam sobie wyrabia, sam potrafi odróżnić co jest mniej ważne, a co bardziej. Myślę jednak, że taką dojrzałość facet osiąga dopiero koło 30-tki, kiedy już wie czego chce.

17

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Zafira ma rację - czekaj na nią teraz 6 lat

18

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Spokojnie... wdech - wydech.

Wracając do pytania, które zadałam - czy Autor zmienił siebie, czy jedynie zmienił zdanie co do chęci bycia z tą kobietą idealną?
Partner/ka to nie konfesjonał, że przychodzimy stale z tymi samymi występkami i odchodzimy rozgrzeszeni, z czystym kontem, ufając, że wszystko zostanie nam przebaczone po raz enty. W związkach mamy prawo oczekiwać, że zachowanie, które nas rani, zostanie zmienione. I zgadzam się tu z Pinokiem - komunikacja to PODSTAWA!

Tak z ciekawości, bo albo mi umknęło, albo nie było podane - jak długo byliście razem i ile czasu minęło od rozstania? Myslę, ze to ważne.

Jedyne w tej sytuacji, na co można liczyć, to chyba to, że z pozostałości jakichś uczuć w jej serduszku da się jeszcze jakiś ogień rozdmuchać, choć trochę w to wątpię. Nie po tym, jak musiała żebrać.
Można jeszcze uchwycić się tego, że zalety, które w Tobie Pinokio dostrzegała i część powodów, dla których z Tobą była, są nadal aktualne i na tle innych mężczyzn konkurencyjne (w jej oczach).

Każdy z nas popełnia błędy, każdy z nas potrzebuje czasu, aby dowiedzieć się czego i kogo w życiu chce. Jedni potrafią się zorientować dość szybko, inni odkrywają to za późno. Czasem ranimy przy tym innych i jest nam to wybaczone lub nie. Zdarza się, że dostajemy kolejną szansę, ale w takiej sytuacji druga strona nie jest już tak wyrozumiała jak kiedyś i jeszcze szybciej dostrzeże sygnały ostrzegawcze.

19

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Byliśmy razem rok, od rozstania są 3 miesiące.

20

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Czyli jeszcze świeża sprawa, więc myślę, że tym większe szanse smile Staż związku na tyle długi, by pojawiło się poczucie, że "szkoda tak łatwo rezygnować". Pytanie czy jesteś w stanie zmienić to, co doprowadziło do rozpadu związku. Jeśli tak, poprosiłabym ją o spotkanie.

21

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Tak, tylko... ona bardzo chciała mnie zatrzymać, odszedłem.
Teraz ona ma swój świat. Pytanie, czy chce, bym znów był jego częścią.

22

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Miałeś kogoś wyjątkowego. Jak mogłeś tak postępować??? Chcesz żeby wróciła po tym wszystkim?
Jeśli znasz słowo "szacunek" to tylko z nazwy. Umiesz tylko poniżać?
Nie powinna wracać do tak toksycznego związku.
Nie powinieneś zawracać jej w głowie i dalej niszczyć jej życia. Sorry za prawdę.

23

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Jestem jędzowata i zapytam po raz kolejny: zmieniłeś to, co jej tak przeszkadzało?

24

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Ciężko powiedzieć, jej w zasadzie nic we mnie nie przeszkadzało... Naprawdę, zawsze mówiła, że jestem ideałem. To nie tak, że jej nie szanowałem. Po prostu nie myślałem o tym, co robię: że miałem wrócić, ale koledzy namówili. Że miałem coś zrobić, a to odkładałem. Że nie pytałem jej o zdanie w kwestiach, w których pytać powinienem. I że nie traktowałem tak, jak na to zasłużyła.
Tylko wiecie: ja wiem, że dużo rzeczy zepsułem. I ja to wiem. Jeśli coś jej się nie podobało, nie zrobiłem tego drugi raz. Ale ciężko mi było powiedzieć "przepraszam" i przyznać do błędu - tak już mają faceci.
Co nie znaczyło, że nie wiedziałem, co zepsułem.

25

Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...

Bo bała się wyrażać swoje zdanie. Pisałeś z jakiej rodziny pochodziła. Zasadnicze pytanie. Wiedząc jakie błędy popełniałeś, umiesz się zmienić, bez jej i kogokolwiek podpowiedzi? Umiesz być opiekuńczy, dobry, miły i lojalny?