Faceci umiejący słuchać to zaiste wymierający gatunek. Nie w sensie biologicznym, bo facetów jako takich nie brak, ani też uprzednio specjalnie wielu ich nie było... ale tej umiejętności coś nie cenią i zwykle nie rozwijają.
Nie wiem dlaczego. Przecież to chyba logiczne że jak zrozumieć kobiety i dać to czego chcą, to będą wdzięczne... no chyba że ktoś założy, że kobiety nie można zrozumieć, ale ja wolę mieć nadzieję, że to jednak możliwe, trzeba próbować.
A co do wątku głównego - niespecjalnie wierzę w szczęście jako takie, ale pewien stan umysłu czy też 'otwarcie na miłość' jest potrzebny, żeby coś się zaczęło. Trudno jest trafić na żyłę złota jeśli nie mamy nawet łopaty.