Najdziwniejsze miejsca na seks (Strona 44 z 67)

Ciekawe czy  te babcie jakby dostały teraz drugą młodość to by były takie beztroskie...? Ciekawe...

Noo ,więc skądś je muszą brać.. A skąd wiesz o tych pornosach...? Oglądałaś?

Z kolekcji brata czy chłopaka:)?

I co dowiedziałaś się z nich czegoś osobliwego?

Nie. Wolę już przeglądać magazyny z górnej półki, gdzie za sprawą profesjonalnych programów graficznych kobiety są prawie zawsze idealne (bo mężczyźni niestety wyglądają w nich jak karykatury samych siebie), ewentualnie popatrzeć na selfie ładnych kobiet na jakiejkolwiek stronie, wszędzie tego pełno, bo zdjęcia jakie zobaczyłam w tych gazetach, ekhm...
nie szydzę z czyjegoś wyglądu, nie o to chodzi, ale... może wyjaśnię na przykładach o co mi chodzi.
Taki "Sex Amator" czy jak tam się zwie ta gazeta:
- połowa przetapetowana, z kurewskim makijażem, większość w tandetnej bieliźnie, jak żywcem wyciągnięte z podmiejskiej dyskoteki,
- wulgarne pozy i czasami wręcz obleśne wyrazy twarzy, a przecież można bardziej zmysłowo,
- stare, młode, ładne, brzydkie, chude, grube, zadbane i zaniedbane, wszystko naraz, a chyba nikogo nie kręci wszystko.
W sieci jest takich zdjęć na pęczki teraz (zwłaszcza na wiocha.pl haha), bleee....
Ale jak zobaczyłam jak baba wpycha sobie nokię w ci.... to wymiękłam. To naprawdę może kogoś podniecać?!
Kupowanie takiej gazety dla 2-3 zdjęć, które mogłyby się podobać to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Takie właśnie magazyny znalazłam w mieszkaniu chłopaka i powiedziałam, że jak chce ze mną chodzić to to ma zniknąć, więc dał mi je i powiedział, żebym najlepiej sama wyrzuciła, bo potem mu powiem, że schował. Tłumaczył się tym, że lubi kobiety naturalne, bez photoshopa i że co miał robić: wyrywać laski i się czymś zarazić czy obejrzeć porno i się zaspokoić? To było na początku naszego związku (a laski wcześniej i tak wyrywał). Przynajmniej płyty DVD były na poziomie.
Mam koleżanki, które lubią takie rzeczy oglądać... nie rozumiem...

Właśnie czytałam że nawet ten słynny punkt G nie istnieje, czyli ewolucyjnie  już nam coraz bliżej do facetów

A ja kilka dni temu czytałam, ze sa trzy punkty G.

Nie nie... ale szczerze to nie bardzo pamiętam gdzie one są ;p
Jeden był gdzieś na wierzchu, drugi w środku, a trzeci głęboko i podobno nie każda ten trzeci ma czy jakoś tak to było.
Mnie tam nie bardzo obchodzą te punkty, ma mi być dobrze. Kiedy człowiek za bardzo skupia się na technicznych sprawach, to traci się dużo ze spontaniczności, lepiej czerpać radość niż zastanawiać się gdzie to było to miejsce, lepiej obserwować reakcję partnera, która jest najlepszą wskazówką. Ma być ludziom dobrze ze sobą , a nie zgodnie z jakąś instrukcją.
Heh.... raz gdzieś widziałam jeszcze jakieś punkty nazwane innymi literkami, cuda wianki.

Ciekawe czy ginekolog by się podjął szukania punktu Gu pacjentki, która nie jest pewna, czy go ma

Ale na pewno nie od słuchania go ta rozkosz się pojawi:/ Więc może niech sobie daruje te fachowe opowieści...:)

Albo tym... hipnoterapeutą
Były ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w moim mieście zaczął parać się hipnozą i nawet opracował metodę porodu w transie, którą stosuje.

Z jgo strony internetowej:

"Poród w hipnozie

Opracowana przeze mnie metoda porodów w transie relaksacyjnym (alfa-transie) umożliwia urodzenie dziecka bez stresu i lęku.

Prowadzimy zajęcia przygotowujące do porodu w transie hipnotycznym poprzez wykorzystanie nagrań audio/video CD/DVD obejmujących kompleksowe szkolenie pacjentek zainteresowanych porodem bez bólu."